W “Jaskini Trolla” kontrolujesz drużynę poszukiwaczy przygód i grupę potworów. Bohaterowie najeżdżają jaskinię trolla w poszukiwaniu złota i magicznych artefaktów, podczas gdy Twoje potwory mają w tym przeszkodzić pozostałym graczom.
Jaskinia Trolla jest kolejną grą wydaną przez krakowską firmę Galakta na licencji Fantasy Flight Games. Gracze wcielają się w poszukiwaczy chcących okraść legowisko trolla, ale to nie jest wcale takie łatwe.
W pudełku z grą znajdziemy: planszę, składającą się z czterech części, 80 żetonów potworów, zdarzeń i poszukiwaczy (po 20 dla każdego z graczy), 6 żetonów artefaktów, 4 żetony do liczenia punktów i instrukcję. Wykonanie gry niczym nie odbiega od tego do czego zdążyła nas już przyzwyczaić Galakta. Żetony są grube, lakierowane i bardzo kolorowe. Tak samo plansza. Po prostu tak jak być powinno. Miłym akcentem jest to, ze na odwrotnej stronie planszy jest duża reprodukcja grafiki znajdującej się na pudełku. Niby nic, ale mogło to być zapełnione dosłownie byle czym, a tak jest przynajmniej na czym zawiesić oko.
Instrukcja do gry jest bardzo krótka, i prosta. Podczas pierwszych rozgrywek warto ją jednak mieć cały czas pod ręką, ponieważ tylko w niej znajdziemy właściwości wszystkich żetonów.
Jak już wspominałem celem gry jest zdobycie jak największej ilości złota znajdującego się w tytułowej jaskini trolla. Zliczanie zdobytego majątku to ma miejsce do 4 razy podczas rozgrywki (po wyciągnięci przez graczy żetonu „zlicz łupy”) oraz na samym końcu gry. Punkty liczy się na zasadzie dominacji danego gracza w danej komnacie.
W czasie gry każdy z graczy w swojej rundzie ma cztery akcje (wyjątkiem jest pierwsza tura w grze), podczas których może wykonać jedną z następujących czynności:
dociągnąć nowy żeton,
przesunąć postać lub potwora (bo każdy z graczy poza swoimi poszukiwaczami kontroluje także kilka potworów),
wykorzystać dodatkową zdolność potwora,
zagrać wylosowany wcześniej artefakt.
Jak widać pojedyncza tura jest bardzo złożona i daje graczowi wiele możliwości, a to jest właśnie to co tygryski lubią najbardziej. Początkowo może się wydawać, że zakres interakcji między graczami jest bardzo mały, ponieważ nie występuje walka pomiędzy poszukiwaczami. Jednak, posiadane potwory rekompensują to. Ba, nawet podczas jednej tury można zrobić totalny Sajgon na planszy!
Gra podczas rozgrywki prezentuje się bardzo miło. Jednak moim zdaniem prawdziwa zabawa zaczyna się przy trzech graczach, ponieważ podczas gry w dwie osoby dochodzi czasem do sytuacji, że każdy z graczy skupia się na zbieraniu złota ze „swojej” połowy.
Minusy
Gra wykonana jest dobrze, ale niestety ma kilka swoich mankamentów. Strasznie duża losowość w ciągnięciu żetonów powoduje, że już podczas pierwszej tury można wyciągnąć żeton „zlicz łupy”. Sprawia to, że w trakcie gry nie zlicza się złota, czekając na jej koniec (mnie podczas pierwszych gier trzy razy udało się wyciągnąć wspomniany żeton jako pierwszy).
Także jeśli chodzi i moc niektórych artefaktów nie jest za kolorowo. Jeden szczęśliwie zagrany artefakt powoduje, że podczas gry możemy zdobyć do 25 punktów!!! To praktycznie uniemożliwia innym graczom zwycięstwo i psuje im tym samym zabawę.
Kolejnym minusem jest, moim zdaniem, zbyt duży rozmiar żetonów do oznaczania punktacji. Powoduje to, że gdy mamy bliskie wyniki, to trzeba je tak śmiesznie przekrzywiać, żeby było wiadomo kto ile dokładnie ma punktów. Także dziwne wydaje mi się to, że trasa z ilością punktów biegnie w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara (niby nic, ale przyzwyczajenie ciągnie w drugą stronę).
Plusy
Poza wspomnianymi minusami produkcja ta odznacza się wieloma plusami. Największym z nich jest sama przyjemność płynąca z rozgrywki (a to jest przecież najważniejsze). W grze bardzo rozbudowany jest aspekt strategiczny, jednak jest on wprowadzony tak lekko, że nie czuje się go w jakimś ogromnym, czy nachalnym stopniu. Tak więc i młodsi gracze powinni doskonale bawić się podczas obcowania z Jaskinią Trolla.
Ogromną zaletą jest także szybkość rozgrywki. Gra w cztery osoby nie zajmuje więcej niż godzinę, a w przypadku dwóch osób mniej niż 30 min. A do tego, podczas gry żaden z graczy nie musi za długo czekać na swój ruch, co bardzo umila wspólną zabawę.
Dla wielu osób plusem także będzie sam klimat fantasy w jakim osadzona jest akcja. Szata graficzna powoduje, że atmosfera gry jest jeszcze lepiej wyczuwalna. Mniam :D.
Podsumowując, gra naprawdę udana i przyjemna. Powinna zapewnić dłuższą rozgrywkę początkującym graczom, a „starzy wyjadacze” też powinni spędzić przy niej przynajmniej kilka miłych chwil. Sam prawdopodobnie będę często powracał do tej gry, bo jest ona po prostu tego warta. Jednak wspomniane wady psują trochę efekt, więc w skali szkolnej wystawiam grze ocenę 4 z małym plusikiem za przyjemny akcent jakim jest rewers planszy.
P.S. Warto jeszcze zauważyć, że Tom Jolly ma jakieś zapędy dyktatorskie. Jest to kolejna jego gra (po Drakonie) w jaką miałem przyjemność grać i stwierdzam, że w obu produkcjach można znaleźć przedmioty służące do kontroli umysłów innych graczy. Ja Wam mówię, Wy lepiej uważajcie na tego Gościa 😉 .
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.