Home | Wysokie Napięcie (Power Grid)

Wysokie Napięcie (Power Grid)

W czasie niedawnego okresu świąteczno-sylwestrowego wraz z kilkoma znajomymi wybraliśmy się na Mazury, by tam na działce kolegi m.in. pograć w planszówki. Grą, która najczęściej gościła na naszym stole (poza Jungle Speedem) stał się Power Grid – w niemieckiej edycji nazwany Funkenschlag.

Graliśmy właśnie w niemiecką edycję, ale nie miało to specjalnie znaczenia – sama gra nie zawiera absolutnie żadnych elementów językowych poza napisami na pudełku oraz instrukcją (której angielską wersję można ściągnąć stąd).

Od zera do elektryka

Każdy z graczy w Power Grid przewodzi jednej z kompanii energetycznych, które dostarczają prąd do punktów odbiorczych w miastach. Całość rozgrywana jest na mapie USA lub Niemiec – do wyboru (dwustronna plansza).

Gracze kupują elektrownie oraz budują punkty odbiorcze, które następnie zasilają. Im więcej punktów uda się zasilić w danej kolejce – tym więcej pieniędzy zarabia firma. Oczywiście nie jest to takie proste, ponieważ aby elektrownia produkowała prąd, potrzebne są odpowiednie surowce. Są to węgiel, olej, uran lub śmieci (wbrew pozorom wcale nie najtańsze) a kupujemy je na ogólnym rynku. Istnieją też droższe elektrownie ekologiczne, które nie zużywają żadnych materiałów, są one jednak zwykle mniej efektywne od standardowych.

Na początku do dyspozycji mamy tylko mało wydajne i tanie elektrownie, jednak w miarę rozwoju gry pojawiają się coraz droższe i lepsze obiekty, dzięki którym przy mniejszym zużyciu surowców możemy zasilić dużą liczbę punktów odbiorczych.

W każdej kolejce gracze więc najpierw kupują elektrownie (w systemie licytacji), następnie surowce a na koniec budują swoją sieć punktów odbiorczych. W pierwszej fazie gry w każdym mieście może być tylko jeden punkt odbiorczy, dopiero później umożliwiona zostaje budowa dwóch lub trzech punktów przez różnych dostawców prądu. Powoduje to, że gracze starają się jak najszybciej zająć najlepsze (najtańsze) lokalizacje i często muszą podejmować decyzje, czy zbudować już kolejny punkt, nawet jeżeli nie będą w stanie go na razie zasilić, czy lepiej zebrać pieniądze na lepszą elektrownię.

Rynek surowców

Rynek surowców jest zbudowany na ciekawej mechanice, którą spotkałem do tej pory tylko w grze Dividents i bardzo przypadła mi do gustu. Drewniane beczułki oznaczające towary ustawione są na torze cen tak, że zapełniają go od aktualnej ceny do najwyższej. Kupując – bierzemy po prostu odpowiednią liczbę jednostek, płacąc taką cenę, na jakiej stoją. Wraz z kupowaniem kolejnych cena więc rośnie – czasami o 1 na jednostce (w przypadku uranu), czasami o 1 na każde 3 jednostki (pozostałe towary).

Na koniec kolejki, w fazie Biurokracji, produkowana jest odpowiednia liczba nowych surowców – zależna od liczby graczy i fazy gry – cena więc znów nieco spada. Powoduje to, że gracz kupujący jako pierwszy ma sporą przewagę – szczególnie jeżeli w grze jest dużo elektrowni zasilanych jednym rodzajem surowca (np. najpopularniejszym węglem).

System sprawdza się świetnie i bardzo dobrze symuluje zależności podaży i popytu na rynku. Dodatkowo jest dostosowany do fazy gry i liczby graczy, co zapewnia maksimum frajdy w każdym momencie.

Elegancka mechanika

Ogólnie mechanika w grze jest bardzo elegancka i spójna. Proste zasady symulują rozwój technologiczny, który powoduje pojawianie się coraz lepszych elektrowni – nadal jednak pozostawiając miejsce na pewną dozę losowości. Raz może się zdarzyć, że szybko pojawią się w grze bardzo wydajne molochy, innym razem gracze będą nerwowo czekać aż przestarzałe obiekty jak najszybciej znikną z rynku. Do tego dołóżmy pełną emocji licytację oraz opisany już system rynku surowców – a otrzymujemy obraz eleganckiej, bardzo dobrze “chodzącej” gry. Wszystko toczy się tu płynnie, nie ma też efektu kuli śnieżnej, spotykanego często w grach ekonomicznych (powodującego, że lider coraz szybciej się rozwija i oddala od pozostałych).

Niemieckie wykonanie

Mimo iż Power Grid to druga edycja tej gry (pierwsza wyglądała podobno koszmarnie), to gra nie zachwyca wyglądem. O ile jeszcze rysunki elektrowni są w porządku, to rozczarowuje mapa – w buroszarych kolorach, na pierwszy rzut oka dosyć nieczytelna. Trzeba jej jednak przyznać, że utrzymana jest w ciekawym, industrialnym klimacie – połączenia między miastami oznaczone są jako wielkie rury, kojarzące się jednak bardziej z elektrociepłownią niż elektrownią. Niezbyt ostre są także granice regionów, które są o tyle istotne, że zwykle wyłącza się 1-2 regiony z rozgrywki.

W czasie gry całość jest oczywiście wygodna w użyciu, jednak po otwarciu pudełko nie zachęca i niemałym problemem może być namówienie kogoś bardziej opornego na partyjkę.

Podsumowanie

Power Grid jest jedną z najlepszych gier, w jakie dane mi było grać. Doskonałe, płynne zasady, prawie zupełny brak przestojów, industrialny klimat, papierowe banknoty – to jest to co lubię najbardziej i jestem pewien, że przypadnie do gustu większości miłośników gier ekonomicznych. Przy wszystkich swoich zaletach i niemałej złożoności – rozgrywka w Power Grid trwa niecałe 2 godziny a jej zasady można wyjaśnić w ciągu 5-10 minut. Każdy, komu podobaja się klasyczne niemieckie tytuły, takie jak Puerto Rico i Goa czy miłośnik starego Gwiezdnego Kupca – powinien przynajmniej zapoznać się z tą prawdziwą perełką. Polecam!

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

About

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger