Home | Teraz Polska

Teraz Polska

We wtorek “zelektryzowała” nas wiadomość, że we wrześniu pojawi się polska wersja Power Grida. Nie minął więcej niż jeden dzień, jeszcze nie uspokoiliśmy się po zasłyszanej wiadomości, a tu jak grom z jasnego nieba uderza wieść, że będziemy mieli w sierpniu polski World of Warcraft. Czy pojawia się ten długo wyczekiwany boom? Czy czeka nas nawałnica tytułów? Niestety wątpię.Poprzednie dwa lata pokazały, że słowo “boom” w stosunku do rynku planszówek w Polsce powinno być unikane. Ludzie, którzy uwierzyli w przeszłości w ten proces (po zapowiedzi kilku ciekawych gier), niestety się przejechali. Dziś osobiście jestem bardziej sceptyczny. Co jednak nie oznacza, że nasz rodzimy rynek się nie rozwija. Rozwija się jak najbardziej. W ciągu ostatnich dwóch lat zanotowaliśmy naprawdę spory postęp.

Zresztą przypomnijmy sobie. Rok 2004 to wysokie ceny, niewielki wybór tytułów. Powstaje dopiero Rebel, rozpoczyna działalność Galakta. Królują samoróbki, polskich edycji gier bardzo mało. Rok 2005 to już zupełnie inna para kaloszy. Rebel zaczyna mieć poważną konkurencje – sklep gryplanszowe. Ich asortyment rośnie, a ceny spadają. Zaczyna się coraz częstsze sprowadzanie gier z Niemiec lub USA. Pojawiają się liczne produkcje po polsku. Na konwentach Games Roomy robią furorę. I wreszcie rok 2006. Dopiero jest w połowie, a już jest znacznie obfitszy od poprzedniego. Powstają nowe sklepy dedykowane planszówkom. Inne, które koncentrowały się na bitewniakach, książkach i eRPGach poszerzają swój asortyment. Niczym dziwnym jest zobaczenie nowoczesnych planszówek w Empikach i innych lokalnych sklepach. Spadają ceny, pojawią się liczne promocje. Mamy polskich dystrybutorów Ystari Games, Hans im Gluck, Amigo, Zoch Verlag i Queen Games. Zauważają nasze hobby massmedia. Sporo artykułów i audycji. W kawiarniach zaczyna się popularyzować rozgrywka przy planszówkach. Integruje się środowisko. Liczne spotkania i konwenty skierowane tylko Eurogrom. A do tego już mamy polski Wings of War, dodatki do Dungeoneera, rodzimą Neuroshime Hex, HinduWindu, Wróg u Bram, Na Sygnale. Wkrótce Runebound, Żeglarze z Catanu, Przez Pustynie, World of Warcraft i Power Grid. Jest dobrze.

Boomu nie ma, ale stopniowy, postępujący, nieprzerwany rozwój. Coraz więcej, coraz taniej. Z roku na rok polski rynek poszerza swój zakres, wciąga coraz więcej osób. Oczywiście nie osiąga jakiś gigantycznych rozmiarów, ale się powiększa – a to najważniejsze. Nie stoi w miejscu i daje duże perspektywy na przyszłość.

Wróćmy jednak do Power Grida i World of Warcraft. Dwie kompletnie inne gry. Power Grid to reprezentant niemieckich Eurogier. Nacisk na mechanikę oraz grywalność. Klimat i oprawa wizualna idzie na plan boczny. World of Warcraft – amerykański kombajn, skierowany na efekt wizualny, klimat, powiązanie z komputerowym pierwowzorem. Oryginalność i mechanika to kwestie mniej ważne.

Bardzo jestem ciekaw jak obie pozycje zostaną przyjęte przez rynek. Debiutująca firma Lacerta postawiła sobie wydać pewniaka. Uznana niemiecka jakość, znajdująca się w czołówce światowych rankingów. Ale czy potencjalni klienci nie przelękną się jej gruboskórności, odpychającej okładki i wyglądu? Czy będą chcieli spróbować? Lacerta pomaga sobie opublikowaniem dodatku z zupełnie nową planszą Europy Centralnej (w tym Polski). Ma on pojawić się równocześnie z podstawką. Zagranie celne i rozsądne. Większość, która nie ma jeszcze tej gry skieruje się po podstawkę. Weterani, którzy od dawna już pykają w Power Grida z wielką chęcią zakupią dodatek. Co zwiększa liczbę sprzedanych egzemplarzy. Nic na razie nie wiemy o samej cenie, ale wszyscy trzymają kciuki, że przekroczy magiczną cenę 100 złotych. Oczywiście w dół. Lacerta jednak próbuje działać jeszcze sprytniej. Nowy dodatek ma się pojawić również w co najmniej trzech innych krajach Unii Europejskiej. Nie ujawnili w jakich, ale jeżeli to są kraje, w których Power Grid jest dobrze znany (np. Niemcy) to wydawnictwo zatrudnia geniuszy. Bo tam powinno się sprzedać znakomicie. Z czego wynika, że jakby nie było to inwestycja musi się zwrócić. Jak nie podstawka to dodatek, jak nie dodatek to podstawka, jak nie dodatek w Polsce to w innych krajach.

Co do World of Warcraft. Jej publikacją zajmuje się wydawnictwo Gozoku. Do tej pory koncentrujące się na wydawaniu magazynu pod tą samą nazwą. World of Warcraft to potwór. Wielka gra, z figurkami, licznymi kartami, wielką planszą. I przede wszystkim bardzo droga. Wydanie tej gry to wielki eksperyment. Osobiście cieszę się, że ktoś miał jaja i się go podjął. Odpowie na pytanie czy polski rynek jest przygotowany na coś takiego, czy sprzeda się. Liczę, że ta inicjatywa (jak wszystkie gdzie wkłada się własne pieniądze) poprzedzona została jakimś rozpoznaniem, analizą rynku. Stąd ludzie odpowiedzialni za decyzje musieli stwierdzić, że fanów wersji on-line jest w Polsce na tyle dużo, że warto zainwestować w polską edycję wersji planszowej. Ta pionierska inwestycja odpowie również wszystkim zainteresowanym, czy w całkiem niedalekiej przyszłości mają szansę w Polsce pojawić się produkcje w rodzaju Twilight Imperium, Descent, Starcraft, a nawet A Game of Thrones czy Warrior Knights.

Publikacja obu powyższych tytułów to kolejny ważny krok w rozwoju polskiego rynku planszówkowego. I życzę sobie, żebym mylił się w kwestii braku boomu. A jutro nadejdzie news o premierze polskiego Puerto Rico, pojutrze Caylusa, a popojutrze…

About jenny

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger