Home | Attika

Attika

Kolebka zachodnioeuropejskiej kultury; miejsce narodzin matematyki i filozofii; skarbnica architektury, rzeźby, teatru; arena wielkich bitew i niezliczonych potyczek; dom bogów, którzy po dziś dzień wpływają na wyobraźnię ludzi. Attika.

Nic więc dziwnego, że Marcel – Andre Casasola Merkle wybrał ją jako temat  swojej gry. Dzięki niej możemy wcielić się w rolę budowniczych greckich miast, lub bóstwa opiekuńcze tychże. Czy jednak mamy szansę poczuć się jak starożytni architekci? Nie do końca, ale o tym za chwilę.

Blichtr i przepych – oprawa graficzna

Pudełko jest nader słusznych rozmiarów i wagi. Dzięki temu wszystkie elementy można tam wygodnie poukładać w odpowiadającym im zagłębieniom. A jest co układać: 120 żetonów budowli, 4 świątynie, 4 karty gracza, 60 kart surowców, 15 drewnianych amfor,  22 siedmiopolowe segmenty mapy i instrukcja (w dostarczonym mi egzemplarzu – w języku niemieckim, ale w internecie dostępne jest dokładne tłumaczenie angielskie).

Mnie osobiście wykonanie elementów bardziej kojarzy się z niemiecką solidnością niż z antyczną Grecją. Symbole zasobów są schludne, oszczędne i jednocześnie przejrzyste – nie sposób pomylić gór z morzem. Żetony budowli ozdabiają realistyczne grafiki, a na piaskowym tle mapy znajdują się jedynie symbole terenów. Wykonanie bardzo ułatwia grę, jeden rzut oka pozwala zorientować się w sytuacji na planszy – pod warunkiem, że wiemy czego szukać. Jednak już podczas pierwszej rozgrywki okazało się, że mimo bogactwa elementów, czegoś brakuje – czegoś, co pozwoliłoby zaznaczyć na karcie gracza, jakie budowle już wybudował. Polecam zaopatrzyć się w koraliki, kamienie, monety, lub podobne drobne markery. Bardzo ułatwia to grę, nie trzeba bez przerwy szukać na mapie, czy dany budynek już został wybudowany, czy jeszcze nie był wylosowany. Wykonanie oceniam wysoko – oprawa graficzna, mimo iż nie związana z tematem, jest przyjemna dla oka i tworzy miły, familijny klimat gry.

Sztuka i filozofia – zasady gry

Słowa uznania należą się autorom instrukcji. W angielskim tłumaczeniu, z którego korzystałem nie znalazłem ani jednego niedomówienia, nie mówiąc o błędach czy sprzecznościach w zasadach.

Reguły są proste a po 2 – 3 grach stają się intuicyjne. Wprowadzenie nowego gracza zajmuje około 10 minut. Sama gra trwa, w zależności od liczby graczy, od 20 minut do nieco ponad godziny przy pełnej obsadzie.

Przed rozpoczęciem rozgrywki każdy z graczy dzieli swoje budynki na cztery stosy, a następnie z każdego ciągnie po jednym budynku. Należy również przygotować mapę według zamieszczonego w instrukcji schematu (jej wygląd różni się w zależności od ilości graczy, co bardzo korzystnie wpływa na skalowalność). Następnie każdy z graczy podejmuje swoje akcje. Może on albo dociągnąć dwa żetony budynków, albo wybudować trzy spośród tych które znajdują się na jego karcie gracza. Za budowę należy zapłacić surowcami – ich ilość i rodzaj pokazane są na żetonach. Te zaś pozyskujemy z pola planszy, na którym budujemy, wolnych pól do niego przyległych, bądź z kart surowców. Gracz może również dociągnąć karty surowców. Zwycięzcą zostaje ten, kto jako pierwszy postawi wszystkie budynki, lub za ich pomocą połączy dwie dowolne świątynie.

System prosty, wręcz banalny. Zapewne byłby również nudny i nieciekawy, gdyby nie cztery reguły, które stanowią o atrakcyjności tej gry, a mnie osobiście zadziwiły, jak rzecz przeciętną dzięki prostym, subtelnym zabiegom można zmienić w bardzo interesującą i dającą mnóstwo możliwości strategię.

Zasada pierwsza: budowanie za darmo

Większość budynków ma swoje budowle podstawowe. Budując w odpowiedniej kolejności, możemy postawić budowlę pochodną obok jej budowli podstawowej nie ponosząc kosztów w surowcach. Te zależności zilustrowane są na kartach graczy. Trzeba dobrze kombinować, aby wydać jak najmniej, a jednocześnie tak zablokować przeciwnika, aby poniósł jak największe koszty.

Zasada druga: nowa osada – dodatkowe koszty

Osada są to połączone ze sobą budynki. Stawiając nową osadę, czyli budynek nie połączony z żadnym własnym, musimy dopłacić tyle dowolnego rodzaju surowców, ile już mamy osad.

Tak więc nie można budować gdzie się chce, gdyż już trzecia osada to niebagatelny dodatkowy koszt dwóch surowców. Czasem oczywiście trzeba wybudować nowe osiedle, aby zablokować przeciwnika, ale każda taka decyzja musi być uzasadniona. Trzeba również na samym początku gry zabezpieczyć sobie teren na rozwój swego miasta.

Zasada trzecia: ekspansja polis – budowanie mapy

Jak wspomniałem, każdy gracz ma swoje żetony pogrupowane w cztery stosy. Jeżeli pociągnie ostatni ze stosu, to po jego zagraniu musi dołożyć segment mapy. Ten mechanizm pozwala otwierać nowe drogi do wcześniej zablokowanych świątyń, daje miejsce na ekspansję miast, ale również dzięki niemu możemy uniemożliwić dalszą rozbudowę mapy w niepożądanym przez nas kierunku.

Zasada czwarta: amfora dla architekta – dodatkowa akcja

Budynki, jak pokazuje karta gracza, podzielone są na siedem grup. Jeżeli gracz wybuduje wszystkie budynki z danej grupy obok siebie, otrzymuje w nagrodę amforę. Może ją wykorzystać od razu, lub zostawić w celu późniejszego wykorzystania. Pozwala mu ona na wykonanie dodatkowej akcji – wylosowania lub wystawienia budynku, lub dociągnięcia karty zasobów. Dzięki temu można  przyspieszyć  rozbudowę polis, a czasami niespodziewanie dla przeciwnika połączyć świątynie. Umożliwiając “kombosy” daje grze tzw. “pazur”.

Gra bardzo dobrze się skaluje, a rozgrywka ma nieco inny charakter w zależności od ilości graczy. Przy dwóch, jest to szybka i wymagająca myślenia strategia z nutą losowości. Przy trzech dochodzi do tego wojna nerwów. Nie raz zdarzało się, że jeden z graczy miał przez kilka kolejnych etapów realną szansę na połączenie świątyń. Blokującym był zazwyczaj gracz o … słabszych nerwach. Przy komplecie graczy gra nabiera charakteru familijnego, rozgrywka staje się nieco chaotyczna, ale bynajmniej nie traci na tym.

Całość trzyma klimat. Nie jest on jednak śródziemnomorski – ten według mnie kończy się na okładce. Zarówno warstwa graficzna jak i reguły tworzą klasyczną eurogrę – abstrakcyjne zasady nie powiązane z tematem, okraszone przejrzystą, cieszącą oko grafiką. Równie dobrze (a może nawet lepiej?) gra mogłaby opowiadać o budowie mrowiska, czy kolonizacji Marsa. Tutaj Autor jednak nieco zbyt daleko odbiegł od tematu, czyli budowania greckich polis. Budowanie miasta od świątyni do świątyni, lub stawianie okrętów w szczerym polu stoi w sprzeczności z wyobrażeniem przeciętnego człowieka o hellenistycznym świecie.

Podsumowanie

Attika to gra rodzinna, dobra zarówno dla 2 jak i 4 osób. Rozgrywka jest płynna, a dzięki modułowości mapy – każda nieco inna. Mimo powierzchownej prostoty, pozwala na szeroką gamę zagrań taktycznych. Bez względu na liczbę graczy, gra trzyma w napięciu. Cały czas czegoś brakuje – a to surowców, a to budynków, miejsca, czasu… . Element losowy również odgrywa pewną rolę, ale nie dominuje rozgrywki, raczej ją uatrakcyjnia. Widać to najlepiej na przykładzie gry dwuosobowej, gdzie gracz początkujący nie ma zbyt wielkich szans na wygraną ze starym wygą. Zależność ta zmniejsza się wraz z wzrostem ilości graczy. Tych, którzy zastanawiają się nad zakupem gry na pewno ucieszy, że dostępna jest wersja online, dzięki której można ją przetestować.

Zalety

oprawa graficzna i wykonanie
niezależność językowa
bardzo dobra skalowalność
modułowa mapa i jej rozbudowa
różnorodność dostępnych strategii
dostępna wersja online
Wady

brak znaczników do karty gracza
temat przewodni gry

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

About

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger