Świat Gier Planszowych kilka tygodni temu trafił na rynek i jest właśnie na absolutnym topie popularności. Ukazała się recenzja na Polterze, a w niej czytamy m.in. iż:“Zawartość Świata Gier Planszowych w pełni mnie satysfakcjonuje.” i ocena 5/6. Recenzja na Valkirii: “Teksty są naprawdę dobre, jest ich dużo (samych recenzji jest dwadzieścia), a piszą je ludzie obeznani w temacie”. Ukazała i na Paradoksie i zakończyła słowami: “Bez wahania polecam “Świat Gier Planszowych” jako pismo niemal wzorcowe.”
Tymczasem na Rebelu magazyn szybko wdrapał się na pierwsze miejsce BOX OFFICE w dziale Akcesoria do gier, bijąc wszystkie kostki, koszulki na karty i całą masę innego stuffu. Nie jest łatwo pokonać w wynikach sprzedaży koszulki na karty i wkładki do klasera, ale ŚGP dał radę. Dumnie pręży się na pierwszym miejscu. Zresztą widać to pierwsze miejsce w wynikach sprzedaży, profesjonalne, dobre sklepy z grami robią prawdziwą rzeź handlową, Rebel, czy Wargammer już trzykrotnie zamawiały paczki z czasopismem. ŚGP rozchodzi się jak świeże bułeczki. Udało się stworzyć dobry, świetnie przyjęty przez środowisko magazyn o grach planszowych. Wszyscy diablo jesteśmy z tego dumni.
Tymczasem sklep gryplanszowe.pl nie ma w ofercie ŚGP. Cały światek miłośników planszówek świętuje narodziny profesjonalnego pisma o naszym hobby, a profesjonaliści z Konina udają, że pisma nie ma. Nie jest to oczywiście temat na felieton czy choćby nawet zwykły wpis do bloga, jedne sklepy chcą sprzedawać pisma o grach, inne nie chcą, nie ma w tym nic złego ani wartego debaty. W czasach kapitalizmu każdy prowadzi sobie biznes tak jak sam chce. Każdy sklep na świecie wybiera sam ofertę jaką ma dla swoich klientów, a klienci albo są z niej zadowoleni, albo nie i odchodzą. To proste prawo rynku.
Nie mniej, cała sytuacja jest dość zabawna. Śmieszna. Prowokująca do napisania felietonu i uszczypnięcia złośliwie ekipy gp.pl, pośmiania się z nich i ich metod pracy. Tajemnicą Poliszynela jest bowiem to, że gp.pl nie sprzedają ŚGP dlatego, że w piśmie umieszczone są reklamy sklepu Rebel.pl. Tajemnicą Poliszynela, radośnie debatowaną w środowisku jest również i odpowiedź na pytanie, dlaczego nie można na witrynie rodem z Konina kupić sobie Zombiaków, najpopularniejszej polskiej karcianki (jak dotąd prawie 3000 sprzedanych talii), słynnego fillera dla dwóch graczy, którego niemiecka edycja ukaże się w tym roku w Essen. Prosta, popularna, bardzo dobrze sprzedająca się karcianka z jedną “wadą”. Ma logo Rebel.pl na pudełku…
No dobrze, nie mają ŚGP, może się nie opłaca sprzedawać. Nie mają Zombiaków, to też tania sprawa, żaden w sumie zysk. Nie ma się jeszcze z czego naśmiewać. Niestety, to nie koniec rebelowej paranoi gp.pl…
Jak doskonale wiecie, kilka tygodni temu ogłoszono nominacje do nagrody Gra Roku 2007. Wśród pięciu nominowanych tytułów są dwa, w zgodnej opinii środowiska mające największe szanse na nagrodę – Wysokie Napięcie oraz Neuroshima HEX. Obie gry mocno wyprzedzają pozostałe trzy tytuły w typach na zwycięzcę. Są to bezdyskusyjnie dwie najlepsze planszówki wydane w Polsce w roku 2006.
Mają jednak “wadę” – logo “Rebel.pl poleca” na pudełku. gp.pl nie mogą sobie pozwolić na sprzedaż tych gier w swoim sklepie. Nie daj Boże, klienci gp.pl po zakupie Wysokiego Napięcia dostrzegli by logo Rebela i dowiedzieli się o istnieniu takiego sklepu! Zgroza! Totalne odkrycie prawdy o rynku! Jedno spojrzenie na pudełku i mit o tym, że oprócz gp.pl nie ma innych sklepów z grami upada! Autystyczni, zamknięci pod kloszem propagandy gp.pl klienci dowiedzieliby się o istnieniu Rebela!
WN i NS HEX nie są więc sprzedawane przez cenzorów z Konina.
W najbliższych dniach do polskich sklepów trafią Książęta Florencji, jedna z najlepszych gier planszowych na świecie, tytuł z pierwszej dziesiątki serwisu BGG. Na pudełku – podobnie jak w Wysokim Napięciu – będzie zapewne widniało logo “Rebel.pl poleca”. Gryplanszowe.pl zgodnie ze swoimi komunistycznymi metodami cenzury i przekłamywania rzeczywistości ponownie ograniczą swoją ofertę wierząc, że dzięki temu ich autystyczni klienci nie dowiedzą się o istnieniu innego sklepu z grami.
Cóż mogę powiedzieć. Strasznie niesmaczne i przykre jest to, w jaki sposób traktowani są klienci gp.pl, wstrząsające wręcz jest to, iż sklep ma ich za głupców, których trzeba chronić przed wiedzą o konkurencyjnym sklepie. Nie mogę w to uwierzyć, że ktoś w dzisiejszych czasach może być przekonany o sensie takiej formy cenzury i wdrażać ją w życie. Nie wierzę, lecz zarazem wiem, że to prawda. GP.pl konsekwentnie i planowo ograniczają swoją ofertę. Nie mają produktów Portalu, nie mają produktów Lacerty. Zrezygnowali ze świetnie sprzedających się Machiny i Zombiaków, zrezygnowali z rewelacyjnie ocenianych Wysokiego Napięcia i Neuroshimy Hex. Zamiast polskiego Eufratu i Tygrysa, najlepszej gry Reinera Knizi oferują swoim klientom o wiele droższą edycję zachodnią, różniącą się od polskiej ceną i brakiem logo konkurencji .W najbliższych miesiącach czeka ich rezygnacja z Książąt Florencji, Folkowego Glika i wielu kolejnych tytułów.
Paranoja to bardzo dotkliwa choroba. Serce ściska się z żalu patrząc na to rozpaczliwe unikanie produktów z logiem konkurencyjnego sklepu, łza kręci się w oku, gdy człowiek widzi firmę działającą w XXI wieku i posługującą się narzędziami z czasów głębokiej komuny, włos jeży się na głowie, gdy pojmiemy, że jedynym sposobem, jedynym pomysłem na walkę z konkurencją jest próba w ogóle ukrycia faktu istnienia konkurencji.
Nie mam pomysłu na cudną puentę. Ręce mi po prostu opadają.