Home | Kostko,wróć…?

Kostko,wróć…?

Piątek to koniec męczącego tygodnia. Piątek to dzień, kiedy wieczorem można wreszcie odpocząć mając w perspektywie dwa długie, leniwe dni. Piątek to dzień, kiedy gram w planszówki… Eurogry, które w ostatnich latach zdobyły tak dużą popularność stawiają na ciekawą, pozbawioną losowości rozgrywkę, często wymagającą długiego planowania, pamiętania o wielu możliwościach punktacji, obserwowaniu poczynań przeciwników… Często podczas gry w te najpopularniejsze, najlepiej oceniane tytuły graczy spowija cisza, a umysły parują w poszukiwaniu najlepszego zagrania. Dość męcząca umysłowo zabawa na zakończenie pracowitego tygodnia. Inną możliwość dają hałaśliwe, szybkie gry w typie Bang!, Cash & Guns, czy Pitchcar mini, gdzie można pokrzyczeć, popstrykać samochodziki, lub w pełnych pasji przemowach zrzucić podejrzenie na sąsiada. Dość męcząca zabawa na zakończenie pracowitego tygodnia.Może gry planszowe to zły sposób relaksu w piątkowy wieczór? Może lepiej powylegiwać się przed TV, obejrzeć film, pójść na basen, lub na dobrą kolację? Może i tak…Ale są na szczęście gry, w które można grać bez obawy, że w połowie rozgrywki padniemy z wycieńczenia! Gdzie możemy powygłupiać się nie zdzierając gardła, gdzie rozgrywka toczy się trochę obok, a my możemy po prostu cieszyć się miłym towarzystwem. Te gry nie boją się losowości, nie boją się kostki, nie przejmują, iż nie zawsze wygra ten najlepszy. Oferują niczym nie skrępowaną zabawę, która będzie świetnym tłem dla głównej przyczyny naszego spotkania, jakim jest…samo spotkanie właśnie. I nie chodzi mi tutaj tylko o gry „imprezowe”. W Jungle Speed musisz być skupiony na pojawiających się kartach. We Flix Mix musisz wzrokiem pożerać stół. Chodzi mi o gry typu Pirate’s Cove, gdzie ruchy wykonuje się jednocześnie, a każda walka to pełne zabawy szaleństwo rzucania kostkami. O pogardzane Ryzyko, gdzie zwycięzca często jest największych farciarzem. O Fire & Axe, gdzie można kartami złośliwie popsuć szyki przeciwnikowi, lub wepchać się przy zdobywaniu misji, ale gdzie tury mijają szybko, klimat bucha z każdego elementu i gdy inni robią turę można po prostu sobie porozmawiać. Dlaczego nie doceniamy takich gier? Dlaczego skazujemy je na leżenie na półce tylko dlatego, że los ma w nich sporo do powiedzenia?

Znacie takie pozycje, które świetnie nadadzą się jako nomen omen plansza, na której możemy grać w grę nazywającą się „Spotkanie z przyjaciółmi”? Która nie absorbuje za bardzo, ale jednocześnie daje poczucie grania w ciekawy tytuł? Przy której możesz odpocząć nie przejmując się, czy nie zapłaciłeś za dany kafelek za dużo, przez co przegrasz? Gdzie każdy będzie się bawił do samego końca, grając z innymi graczami, a nie dziubiąc sobie coś tam na własnej planszy na kształt wieloosobowego pasjansa? Przy których można po prostu zwyczajnie odpocząć?

Czyż esencją planszówek nie powinny być takie gry? Czas stanąć w obronie tych gier. Czas krzyknąć „Kostko, wróć!”…

About raj

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger