Home | Pionek III: podsumowanie

Pionek III: podsumowanie

No i III Pionek za nami. Rolą organizatora jest konwent organizować, a nie pisać z niego relację, ale jak wiadomo jestem mocno gadatliwy (pisatliwy), więc choć w kilku słowach podsumuję imprezę, zdam raport z tego jak impreza zaprezentowała się od strony organizacyjnej. O wrażeniach uczestników możecie poczytać na forum, blogach, serwisach internetowych.

Frekwencja

O frekwencję z jednej strony się bałem, bo ze wszystkich stron napływały do mnie informacje, że to długi weekend, że Boże Ciało, że lato, że ludzie uciekają w przyrodę, w wypoczynek, że będą z dala od Gliwic i tłoku. Z drugiej strony poprzednia edycja Pionka, na którą przybyło według moich obliczeń 63 fanów planszówek jasno dowodziła, że MDK w Gliwicach ma ograniczoną pojemność i tłumy fanów to akurat coś miłego, ale niekoniecznie pożądanego. Z jednej strony chciałem dużej frekwencji, z drugiej sygnały, że części ludzi termin nie pasuje wcale mnie nie martwiły. Może – myślałem – dzięki temu jakoś się w MDK pomieścimy.

Ilu dotarło ludzi na III Pionka? Równo 83 osoby, dwadzieścia więcej niż na poprzedniej edycji. MDK został zapełniony do granic możliwości. Na pierwszej edycji imprezy graliśmy w galerii oraz sali konferencyjnej, na drugiej edycji graliśmy w galerii, sali konferencyjnej oraz na korytarzu, teraz, na III Pionku zajęliśmy galerię, salę konferencyjną, oba korytarze, salę szachową oraz rozpoczęliśmy inwazję na korytarz na piętrze (rozgrywka we Wsiąść do pociągu).

Więcej ludzi do MDK już nie wejdzie. Osiągnęliśmy max. Było tłoczno, gwarno, były dwa wentylatory pracujące na pełnych obrotach, były stoliki, krzesła i stare fotele wyciągane z piwnic, były stoły wyciągane z pracowni rzeźby, były ławy wyciągane z korytarzy na piętrze. Zajęliśmy każdą dostępną przestrzeń do gry, do siedzenia, do zabawy. Pięć osób więcej i musielibyśmy zacząć grać na dworze, w parku – na co zresztą szykowałem się z każdą chwilą, gdy do MDK docierały nowe osoby.

Gry

Z grami to już po zapowiedziach jakie wrzucałem w sieć było wiadomo, że będzie klęska. Co prawda będzie to cudna klęska urodzaju, ale jednak klęska. No i była, była klęska urodzaju że ho ho! Udało nam się zgromadzić absolutnie rekordową ilość gier, grubo ponad 100 planszówek! Oprócz tych, które były wymienione w internecie, na Pionku pojawiły się kolejne, niezapowiedziane, przywiezione przez miłośników planszówek, którzy nie afiszowali się na forum, ale nie przeszkadzało im to wziąć pod pachę coś ze swojej kolekcji i przywieźć. Zapełniliśmy cały stół konferencyjny, zapełniliśmy dwa stoliki szachowe. Stoisko ze sklepikiem zapełniło dwa kolejne stoliki. Jeszcze jeden zajęły nagrody konkursowe – w sumie więc gry zajęły praktycznie całą ścianę w galerii.

I z tymi grami wiąże się kilka refleksji i wniosków na przyszłość, na kolejne Pionki.

Sterta to czy labirynt

Przede wszystkim teraz już wiem, że potrzebna jest lista szeregująca gry w zależności od ilości graczy. Pracowałem przed Pionkiem nad listą, która gromadzi i szereguje gry na logiczne, zwariowane, ekonomiczne, ale w końcu zarzuciłem to i uznałem, że ludzie będą sobie gmerać po stercie gier i wybierać tytuły i nie potrzeba im żadnej listy.

Dziś wiem, że lista jest potrzebna, bo ilość gier jest przytłaczająca, bo gry leżą jedna na drugiej, bo przekładanie ich i przekopywanie się przez nie to prawdziwa masakra. Dwukrotnie stolik załamywał się i gry leciały na podłogę. Jest ich po prostu obłędnie wiele i przekopać się przez to zwyczajnie się nie da.

Co jednak najważniejsze, uczestnicy Pionka szukają gier według prostego klucza – ilu nas siedzi przy stole. Szukają gry dla 5 graczy albo dla 3 albo dla 2… Taka lista jest nieodzowna.

Prototypy

Po drugie, co było dla mnie zaskoczeniem, ale gdy zastanowić się nad tym dłużej, jest to rzeczą oczywistą gdy na stołach leży ponad setka cudnych gier planszowych, mało kto interesował się brzydkimi, siermiężnymi prototypami. Zagrano raz w Paintball, raz w Qubix, raz w Żabki i raz w Krainę Cieni. Gry nie wydane przegrały w starciu z kolorowymi pudełkami kryjącymi cudne nowości. Trudno się w sumie temu dziwić.

Party game

Po trzecie, co związane z grami na Pionku, największą popularnością cieszyły się wszelkiego rodzaju party games, i choć kusi mnie by zaraz okrzyknąć, że party games to jedyne true games, i że granie polega na zabawie, że gry to właśnie radość i uśmiechy, że eurogry to tylko margines gier dla fanów myślenia i zagadek logicznych, choć kusi by zakrzyknąć, że Pionek dowiódł wyższości Jungle Speeda nad Wysokim Napięciem… Oczywiście nie zrobię tego. Nie jestem aż tak ślepym miłośnikiem gier wesołych, radosnych i spontanicznych, by opowiadać takie bzdury. Wiem, że Pionek to kilka godzin, gdzie możemy się spontanicznie bawić, gdzie spotykamy znajomych i chcemy i pogadać i pośmiać się i pograć w wiele nowych tytułów.

Mając do wyboru trzy rozgrywki w coś wesołego i szybkiego, lub jedną ciężką partię w poważną eurogrę, większość wybierała gry krótsze, prostsze, gry przy których można poznać więcej nowych twarzy.

Trudno się dziwić.

Hity

Na tej edycji Pionka absolutną furorę zrobiła gra Ligretto Football, którą kupiłem właśnie tego dnia. Był to strzał w dziesiątkę. Al., który sprowadził mi tę grę z Niemiec i przywiózł właśnie na Pionka wytłumaczył mi reguły, a po chwili pół uczestników imprezy już było zakochanych w tej szalonej karciance. Furorę robił też mój hidden weapon, czyli gra Squad 7, w której gracze strzelają z pistoletu gumowymi strzałkami i biegają wokół stołu, przebojem okazała się także gra Galakty o goblinach, czyli Kraghmortha. Wszyscy byli nią zachwyceni.

W jakie gry jeszcze grano? Najczęściej tłumaczyłem reguły Space Dealera – czterem różnym ekipom. Najczęściej grano w Ligretto Football oraz w Kraghmortę. Tradycyjnie nieustannie grano także w Cash & Guns oraz w Mall of Horror. Jeśli chodzi o polskie gry, grane było Bonaparte i Pola Naftowe z Imperium, w Zombiaki i HEXa z Portalu, w Eufrat i Tygrys z Lacerty, Wsiąść do pociągu Rebela i MagBlast z Galakty.

Konkurs

Konkurs się odbył, było aż czternastu uczestników, podzieliłem ich więc na drużyny dwuosobowe dzięki czemu otrzymaliśmy siedem drużyn, z których każdej zadałem cztery pytania. Z kompletem punktów do finału trafiły drużyny Ujek/Aświech oraz Bogas/Kwiatosz, zaś z trzema odpowiedziami do małego finału, walki o trzecie miejsce trafił zespół WC/Al.oraz Mirek/Bors (moi “wychowankowie”, Kredensiacy z Gliwic!).

Finał wygrał zespół Ujek/Aświech, mały finał wygrała ekipa z Gliwic, tak więc ekipa WC/Al. zajęła znienawidzone przez sportowców, czwarte miejsce – mimo że w trakcie konkursu udało im się odpowiedzieć na dwa najtrudniejsze z wszystkich, jakie wymyśliłem pytania. Cóż, na szczęście kolejny konkurs już niebawem! Będzie szansa się odegrać, a ja obiecuję znacznie zmniejszyć ilość pytań związanych z grami Portalu!

Nagrody ufundowane przez wydawnictwo Granna oraz kilka drobiazgów ufundowanych przez różnych szaleńców cieszyły się dużym wzięciem i nikt z uczestników nie odszedł z pustymi rękami.

Ogólnie zabawa była dość szalona, spodziewałem się, że uczestników będzie sześciu, może ośmiu i usiądziemy sobie gdzieś w rogu i zrobimy mini konkurs, tymczasem uczestników czternastu, zaś widzów… cała reszta! – zmagania konkursowe podziwiała potężna grupa kibiców. Były więc oklaski, podpowiadanie, dowcipy i pełna zabawa.

IV Pionek

Kolejna edycja Pionka odbędzie się za trzy miesiące, po wakacjach, prawdopodobnie w drugi weekend września. Jakie zmiany? No, troszkę tych zmian będzie.

Przede wszystkim chciałbym by IV Pionek był imprezą dwudniową. Jak na forum napisał WC, edycja dwudniowa jest dwa razy lepsza od jednodniowej. Jest w tym trochę racji. Po pierwsze, będzie mi łatwiej. Teraz Pionek trwał od 9 rano do 21 w nocy, po 12 godzinach tłumaczenia reguł po prostu byłem nieprzytomny z wysiłku. Chciałbym by IV Pionek trwał od 10 do 18 w sobotę i tak samo od 10 do 18 w niedzielę. Pozwoli to zregenerować wątłe siły organizatora.

Dwudniowy Pionek to także szansa na to, by przybyli do nas fani gier z odleglejszych stron, z Warszawy, Łodzi, z Lublina. Teraz odwiedziła nas czwórka graczy z Lublina – lecz była to wyjątkowa sytuacja. Gdy Pionek będzie trwał dwa dni, kilkugodzinna wyprawa będzie miała sens dla większej ilości fanów.

Dwudniowy Pionek to także szansa na granie w dłuższe gry, to uniknięcie tego pośpiechu, stresu, patrzenia na zegarek i obawy, że zaraz, za dwie, trzy godziny nadejdzie koniec zabawy i trzeba uciekać do domu. Dwa dni to więcej spokoju, komfortu, możliwość grania w długie, wymagające tytuły.

Drugą zmianą jest bardzo możliwa zmiana lokum imprezy – w wakacje Młodzieżowy Dom Kultury w Gliwicach zmienia lokum na znacznie większe, dzięki czemu kolejna edycja Pionka będzie prawdopodobnie odbywała się już w nowym budynku. Będzie większy, przestronny, nie będziemy mieli najmniejszych kłopotów z przestrzenią. Znajdzie się miejsce i dla wariatów biegających wokół stołu z jajkiem pod pachą jak i dla miłośników skupienia i ciszy nad planszą do Eufratu i Tygrysa. Już nie będzie trzeba się obawiać, że kolejne osoby, które staną w drzwiach będą tak stać i stać i czekać, aż zwolni się jakieś krzesło.

Na razie jeszcze odsypiam Pionka. Potem zacznę tęsknić za kolejnym Pionkiem i spotkaniem z przyjaciółmi. A potem będzie trzeba zakasać rękawy i organizować wrześniową edycję. Będzie super.

Relacje:
relacja na Games Fanatic (Folko)
relacja na blogu Neurocide
relacja na blogu Andre

Galerie zdjęć:
galeria Folko
galeria mskola73
galeria AvantaRa
galeria w serwisie Paradoks

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

About Ink

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger