
Czesi w Essen
Czesi zadebiutowali w Essen w roku 2006 jako Czech Board Games i było to, tak jak mówi w audycji Pancho, stowarzyszenie do promocji czeskich autorów. Rozmawiałem w Petrem Murmakiem wtedy w Essen, pokazując mu Neuroshimę HEX i rozmawiając na temat możliwości wydania jej w Czechach i dość dokładnie opisał mi wtedy ten pomysł – poszczególni wydawcy z Czech wybrali po swoim najlepszym autorze, produkcie i wystawili na stoisku. W ten sposób na Essen pojawiło się – przynajmniej teoretycznie – wszystko co Czesi mieli najlepszego. Najgłośniejszym tytułem spośród tam prezentowanych było oczywiście Through the Ages, które ostatecznie wpadło w ręce amerykańskiego dystrybutora FRED Distribution, który przygotował amerykańską edycję tej gry (choć z dużymi przygodami i wpadkami).
Sukces inicjatywy naszych sąsiadów z południa nie dziwi. Ich stoisko było oblegane, a wyrwanie Petra na chwilę rozmowy w snack barze graniczyło wtedy z cudem. Ich pomysł był strzałem w dziesiątkę.
Rok później, w 2008 Czesi pojawili się w Essen już na dwóch niezależnych stoiskach – jedno to niezmiennie Czech Board Games, czyli stowarzyszenie promujące czeskich autorów, drugie zaś to Czech Games Editions, czyli właśnie Petr Murmak, Vladimir Chvatil i dwie fajne gry Galaxy Trucker oraz League of Six. Jak tłumaczył mi Petr, po powrocie z Essen w CBG pojawiły się dwie frakcje. Jedna, nazwijmy ją “szlachetna”, która chciała promować rodzimych autorów, oraz druga, nazwijmy ją “pragmatyczna”, która chciała po prostu wydawać gry i zarabiać. Czech Games Edition to ci goście z zacięciem biznesowym, ci, którzy odkryli jak wielki sukces może dać prezentacja dobrej gry w Essen i postanowili pójść tym tropem.
Czesi więc wpierw zachowali się tak, jak Polacy nie potrafią – łącząc się i pomagając sobie wzajem, a potem zachowali się już jak Polacy, czyli pokłócili się i podzielili.
Czesi i Polacy w Essen
Portal nie miał funduszy na debiut w Essen w 2006, tak więc nasza przygoda w Essen ma roczne opóźnienie. Spróbuję jednak porównać Portal i Czech Games Edition, czyli Polaków i Czechów w wersji komercyjnej, czyli zakładając że debiutujemy w 2007. W swoim debiucie CGE zaprezentowało dwie gry, Galaxy Truckera oraz League of Six. Portal też pojechał do Essen z dwoma tytułami, Neuroshimą HEX oraz Glikiem. Zarówno Czesi jak i my sprzedaliśmy wszystkie egzemplarze jakie przywieźliśmy na targi, zarówno my jak i Czesi zebraliśmy bardzo dobre recenzje, Czesi szczególnie za Galaxy Truckera, Portal szczególnie za Neuroshimę HEX – obie gry na BGG mają aktualnie notę 7.7. Portal sprzedał licencję na NS HEX jednemu z największych amerykańskich wydawców czyli Z-Man Games, Galaxy Trucker trafił zaś w ręce innego giganta, czyli Rio Grande Games. Można powiedzieć, że idziemy łeb w łeb, z niewielką przewagą Czechów (League of Six zrobiło więcej szumu niż Glik).
Jak będzie wyglądał rok 2008? Czesi jadą do Essen z nową grą Vladimira Chvatila, Portal jedzie z nową grą Michała Oracza. Czesi jadą do Essen z dodatkiem do Galaxy Truckera, Portal z dodatkiem do Neuroshimy HEX. Łeb w łeb, robimy podobne kroki, podobne decyzje – stawianie na swojego najlepszego autora i promowanie wydawnictwa, umacnianie swojej marki. Na chwilę obecną nie jest jeszcze pewne czy Czesi będą mieli na Essen jeszcze jedną grę (na ostatnim Pionku Petr Murmak nie był tego jeszcze pewien), podobnie ma się sprawa z Portalem – mamy dwie bardzo dobre gry Folka, ale nie wiem, czy damy radę ogarnąć to organizacyjnie i finansowo. To są naprawdę duże operacje.
Wydaje mi się, że “w temacie Essen” Polska, jeśli miałbym używać tej terminologii z Planszostacji, idzie w łeb w łeb z Czechami. A jeśli jest nawet krok za nimi, to jest to krok niewielki. Kroczek dosłownie.
Talentów bez liku
Nie zgadzam się z tezą jakoby Czesi mieli wielu świetnych autorów, a Polacy nie. Ta teza pada kilkukrotnie w Planszostacji, wspomina się, iż ich rynek rozwija się od dłuższego czasu i były możliwości, by wykształcił planszówkowe talenty. Cóż, skoro poparciem tej tezy jest powtarzane jak mantra nazwisko jednego ledwo Vlady Chvatila. Mają Czesi świetnego autora (i może kiedyś o nim napiszę kilka słów, bo ciekawy to człowiek), ale nie mają wcale rzeszy autorów. Through the Ages? Chvatil. Galaxy Trucker? Chvatil. Prophecy? Chvatil. Robin of Sherwood? Chvatil.
Rzesza dobry gier tak. Rzesza autorów? Nie dostrzegam.
Dostrzegam zaś silną grupę polskich autorów. Ja wiem, że kolejne produkcje Lizardów, Kuźni Gier i całej watachy krakusów sprawiają, że człowiek rwie sobie włosy z głowy i płacze nad polskimi produkcjami i autorami. Wiem. Sam płaczę. Sam rwę włosy. Nie zgadzam się jednak z twierdzeniem, że nie mamy ludzi, których warto by pokazać w Essen. Mamy ich.
Michał Oracz, niech na potrzeby tego artykułu będzie naszym Chvatilem, dobrze? Zrobił Neuroshimę HEX, zrobił Witchcrafta (na Pionku będziecie wreszcie mogli zagrać w tą nową grę i sami ocenić, czy jego nowy tytuł utrzymał wysoki poziom NS HEX), na przyszły rok razem z Michałem szykujemy trzecią grę. Michał nie tworzy szybko. Jedna gra na rok, półtora. Ale tworzy rzeczy bardzo ciekawe.
Adam Kałuża. Zgadzam się z autorami Planszostacji, że Folko tworzy zbyt proste gry. Wiem o tym dużo, bo mam ten zaszczyt i wielką przyjemność grać we wszystko lub niemal we wszystko co Folko tworzy i oceniać, decydować, czy Portal chce to wydać, czy nie, czy odpuszcza. I Portal Folkowi tych gier odrzucił bez liku. Nie zdecydowaliśmy się na wydanie Żabek (wydaje je ostatecznie Granna), nie zdecydowaliśmy się na wydanie Mozaiki (wydaje ją ostatecznie Kuźnia), nie wydajemy Dziewiątki, Pasterzy, Bałwanków, K3 i kilku innych produkcji. Adam jest autorem niecierpliwym, kończy swoje gry zbyt szybko. Wiem o tym ja, on o tym wie też, a ta wiedza to najważniejszy z warunków do tego, by autor się rozwijał. Jeśli wiesz o swoich słabościach, będziesz potrafił je zwalczyć. Powstają więc Wynalazcy, duża gra Folka, bardziej skomplikowana i wymagająca od dotychczasowych. Powstał też Paintball, gra prosta, jak większość gier Adama, lecz gra, do której przysiedliśmy w Portalu i którą zamieniamy w rasową, dużą grę planszową. Ma bardzo ładny silnik, jak zawsze u Adama elegancki i sprytny, a do tego będzie miała dużo dodatków – tego czego produkcjom Adama brakuje, a co my dodaliśmy. Paintball będzie więc prawdopodobnie pierwszą dużą grą planszową Adama, taką, w której rozgrywka zajmuje godzinę, taką, w której gracze mają poczucie, że grają w coś więcej, niż świetną grę Print
& Play.
Łukasz Pogoda. Ze Stalker wiążę olbrzymie nadzieje. To facet, który tak jak ja ma długą, barwną przeszłość w grach fabularnych. W pewnym momencie Łukasz porzucił gry fabularne na rzecz planszowych i wszedł w ten świat. Dużo grał. Analizował. Poznawał. Uczył się. I w końcu uznał, że jest gotowy. Zrobił grę. A później testował ją. Poprawiał. Pracował nad nią ponad dwa lata, pierwszy prototyp pochodzi z początku roku 2006, finalna wersja to wczesna wiosna 2008. W tym czasie gra miała 8 grywalnych wersji i dwie wersje eksperymentalne. Masa pracy. W końcu Łukasz przysłał gotową, skończoną grę do Portalu. Zagraliśmy w nią raz. Drugi. Trzeci. I bez chwili wahania podpisaliśmy z Łukaszem umowę na wydanie. Jedziemy z jego grą do Essen w 2009 roku. Z podniesioną głową i dumą prezentując kolejną ambitną, ciekawą polską grę. Stalker dał nam gotową, świetną grę. Dopracowaną. Elegancką. Grę, która na każdym kroku krzyczy: “Jej autor wie co to są Eurogry. Jej autor to facet przygotowany do swojej pracy w sposób absolutny.” Jestem nieprawdopodobnie ciekaw kolejnej produkcji Łukasza. Swoją pierwszą grą postawił poprzeczkę bardzo wysoko.
Portal ma w swojej stajni trzech autorów, którzy robią gry gotowe walczyć o uznanie na rynku światowym. Trójkę, którą z dumą będziemy promować w Essen. Trójkę, w którą wierzymy.
Na moje oko, to wcale nie gorzej niż Czesi, co?
Pionków mają wiele
Jesteśmy natomiast bardzo w tyle w stosunku do Czechów jeśli chodzi o to co dzieje się w kraju. O tym jakie gry ukazały się w Czechach mówi Pancho, więc nie będę się powtarzał, wspomnę natomiast o tym co robi czeski fandom. Otóż czeski fandom się brata w sposób Pionko-podobny. Kiedy w grudniu zeszłego roku Petr Murmak z Czech Games Edition po raz pierwszy przybył na Pionka spytałem go czy w Czechach odbywają się podobne imprezy. Odparł, że wiele, że praktycznie w każdym miesiącu w różnych miastach. My mamy jednego Pionka i choć diablo prywatnie jestem dumny z tego, że jestem organizatorem tak wyjątkowej na skalę kraju imprezy, to jednak trzeba przyznać, że trochę to obciach, że tylko w Gliwicach organizuje się taki zlot. W kwietniu przebudził się Wrocław. Myślę, że kolejne Pionko-podobne imprezy zaczną w końcu kiełkować i rodzić się w kolejnych ośrodkach.
Póki co jednak jesteśmy sto lat za Czechami jeśli chodzi o bratanie się nad planszą.
Kuźnia autorów
Nie ma w Polsce zlotu autorów gier. W maju w Czechach odbywa się taki zlot organizowany przez Ladislava Smejkala, właściciela sklepu z grami, jednego z animatorów czeskiego fandomu, na który Portal był zaproszony, niestety, nie damy rady w tym roku tam się pojawić. We Francji podobny zlot jest co roku organizowany przez Bruno Faiduttiego, słynny Ludophatic Gathering. Na takich spotkaniach spotykają się wydawcy i autorzy gier i grają w prototypy. Nie ma w Czechach tak absurdalnych testów, jak te w Polsce, gdy wydawcy rozsyłają po kraju gry do przypadkowych osób i czekają na ich opinie. Tam, w Czechach czy Francji (na podobny zlot w Niemczech wyciągał mnie onegdaj Stalker, ale termin był dość niewdzięczny i musieliśmy ostatecznie zrezygnować) spotykają się zawodowcy, ludzie, którzy znają się na grach i wzajem sobie w nie grają, służąc radą, pomocą, uwagami i pomysłami. I podpisując umowy, wydawcy, autorzy, branża.
W Polsce takiego zlotu nie ma. Na najbliższym Pionku organizujemy spotkanie autorów gier, twórców, niejako robimy pierwszy krok, by ocenić zainteresowanie, zobaczyć ilu ludzi przyjdzie ze swoimi grami i będzie chciało je pokazać, przetestować, wziąć udział w takich warsztatach.
Myślę, że jeśli rynek w Polsce będzie się rozwijał, taki zlot powstanie. Póki co w zeszyciku notuję sobie różne związane z tym pomysły i uwagi. Powoli szykuję się do zaproszenia przyjaciół z branży na weekend pełen poważnych rozmów o rynku, pełen grania w prototypy i kolejnych burz mózgów. Być może powoli nadchodzi czas na polskie Ludophatic Gathering. Być może niektórzy z was o nim usłyszą jeszcze w tym roku. Zobaczę jak to się potoczy.
Skoda i Polonez
O ile więc na przykładzie Essen i potencjału autorów nie wypadamy źle, o tyle na pewno generalnie jesteśmy w tyle za Czechami. Czy jesteśmy w stanie ich dogonić? Jestem absolutnie pewien, że nie jesteśmy.
Kiedy Czesi wypuszczali Skodę Octawię, my trzaskaliśmy toporne Polonezy.
Kiedy Czesi zdobywali drugie miejsce na Mistrzostwach Europy w piłce, my przegrywaliśmy z Armenią.
Kiedy Czesi zbierają kupę dolarów za tarczę antyrakietową, Polacy kłócą się po co nam ona.
Kiedy turyści z całego świata odwiedzają piękną Pragę, my straszymy warszawskim dworcem centralnym pełnym narkomanów i bezdomnych.
Czesi wyprzedzają nas na każdym, absolutnie każdym polu. Dlaczego z grami miałoby być inaczej?