
… to gra planszowa oparta na motywach przygodowej powieści Jules’a Verne’a. To znaczy oparte są wyłącznie plastikowe figurki łodzi podwodnych, reszta jest abstrakcją. Gracze rozbudowują podwodną bazę badawczą na dnie jakiegoś oceanu, prowadzą w niej prace naukowe i wypuszczają flotyllę batyskafów w celu wydobywania z dna morskiego podwodnych skarbów. No, może nie skarbów, ale podwodnych na pewno. Wśród znalezisk roi się od muszelek, małży i innych żyjątek, dla badacza praktycznie nic nie wartych.
Gra jest długa, losowa, ładnie wydana. Nieco podobna do Giganten gdzie jeździmy ciężarówkami po polu naftowym i zbieramy zakryte żetony ze złożami ropy. Ale Giganten ma oprócz zbieractwa bardzo ciekawą otoczkę licytacyjno-ekonomiczną, a Nautilus ma tutaj nudne rozbudowywanie podwodnego miasta, kojarzy się z Carcassonne. I do tego ta dziwna waluta, w której za wszystko się płaci – Nemo.