Home | Im Schutze der Burg – z kalkulatorem na budowie

Im Schutze der Burg – z kalkulatorem na budowie

Im Schutze der Burg nie odbierał mi snu i na liście gier o zagrania w Essen zajmował raczej odległe miejsce. Pierwszy raz zwróciłem na niego uwagę po poście Ala, który wskazywał ten tytuł, jako interesujący i obdarzony wzorową oprawą graficzną. Traf sprawił, iż ta właśnie produkcja okazała się być początkiem naszej przygody z grami w Niemczech. Niestety, początkiem raczej rozczarowującym.

Pierwsze, co rzuca się w oczy to rewelacyjna oprawa graficzna. Nie może być inaczej, gdy za rysowanie zabiera się Michael Menzel. Osobiście uważam, iż jego prace zaczynają zbytnio zlewać się w jedno i każda kolejna gra, jest bardzo, bardzo podobna stylistycznie do jego poprzednich dokonań. Nie sposób odmówić im urody, ale chciałbym, by ten niewątpliwie utalentowany artysta spróbował odejść od standardowego wyglądu, do jakiego nas przyzwyczaił i pokusił się o zaprezentowane czegoś w zupełnie innej stylistyce.

Wykonanie jest najwyższej jakości

Wykonanie jest najwyższej jakości

Gracze wcielają się w mistrzów murarskich, którzy na polecenie króla budować będą jego zamek. Wykorzystując swoich pomocników i umiejętnie rozstawiając asystentów oprócz rozbudowy kolejnych partii zamku powinni zadbać, by to im przypadł największy splendor i by to oni zostali obdarzeni największym uznaniem monarchy.

Każdy z graczy ma zestaw tych samych postaci. Każda z nich obdarzona jest specjalną zdolnością – Posłaniec daje graczowi 8 monet, Robotnik umożliwia zebranie określonych surowców, Handlarz daje dostęp do regularnych dostaw surowców, dwaj Budowniczowie umożliwiają budowę kolejnych sekcji zamku (otrzymując pieniądze lub punkty zwycięstwa) i wysyłanie do nich asystentów, a sam Mistrz Budowniczych daję punkty za sekcje zbudowane przez innych graczy w danej turze oraz umożliwia wzięcie wszystkich kart do ręki. Mechanizm podobny jest do występującego w Mission Red Planet – zagrywamy karty, zużywając postacie i dopiero zagranie Mistrza umożliwia nam ponowne wzięcie ich do ręki.

Karty postaci - autor Kinwolf

Karty postaci - autor Kinwolf

Do budowy potrzebne są surowce, które można zdobyć na dwa sposoby. Albo zagrywając Robotnika albo Handlarza. Ten pierwszy sposób daje mniej surowców i umożliwia innym graczom ich wykupienie zanim zyskamy do nich dostęp, ale za to dodatkowo możemy jeszcze wybudować jakiś segment zamku. Drugi sposób jest nieco pewniejszy i długofalowy, ale również zależny od poczynań graczy. Otóż zagrywając Handlarza możemy jednego ze swoich asystentów postawić przy jednym wózku dostawcy surowców. Przy każdym typie surowca może stać tylko jeden asystent. Od tej pory będziemy dostawali określoną ilość surowców za każdym razem, gdy ktokolwiek zagra Handlarza. Żeby nie było tak pięknie od momentu, gdy wszyscy dostawcy będą obstawieni inni gracze mogą wstawiając swój pionek, wyrzucać nas poza planszę. Surowców jest 5 rodzajów, co przy dużej liczbie graczy gwarantuje, że dość szybko zaczną się przepychanki na błoniach zamku.

Pancho przed trudnym wyborem - który pionek wyrzucić...

Pancho przed trudnym wyborem - który pionek wyrzucić? (oczywiście skrzywdził niewinnego Don Simona) - autor Konrad

Budowa kolejnych segmentów to clue całej zabawy. Każdy segment przyjmuje postać kafelka o określonej wartości punktowej i koszcie. Punkty otrzymujemy, gdy zbudujemy segment jedną z naszych postaci. Koszt natomiast to wartość punktów budowlanych, które musimy zapłacić w surowcach, by dany segment zbudować. Każdy surowiec posiada określoną wartość – 1, 2, 4 i 5 punktów. Dodatkowo występuje srebro, które w dowolnym momencie możemy przetapiać na dowolny inny surowiec. By zbudować budynek musimy uzbierać DOKŁADNĄ wartość budynku w przynajmniej TRZECH różnych surowcach. Oddajemy surowce do banku, zdejmujemy kafelek i „ta da”, kolejny segment stoi.

Następnie do wybudowanych budynków możemy wstawiać asystentów, którzy dadzą nam punkty na koniec gry. A punktowanie to eurogrowy standard, czyli punkty za zbudowane i niezabudowane segmenty, za rodzaj zbudowanych segmentów, za ilość asystentów wszystkich graczy na planszy, za ilość przetopionych sztabek srebra, za bramy, za wieże, za puste miejsca itp.

Proste? Nie! Wyobraźcie sobie, co się dzieje, gdy chcemy w turze zbudować 2 segmenty, mamy trochę surowców i ze dwa kawałki srebra. Liczenie! Przeliczamy jak ułożyć surowce, żeby DOKŁADNIE zapłacić koszt i użyć przynajmniej TRZECH różnych typów surowców.  Liczymy, układamy, liczymy, a współgracze usypiają. W końcu zaczynają gadać o dziwolągach, którzy chodzą po halach, naczelny fotograf z ADHD zaczyna łazić po innych stolikach i robić zdjęcia, ktoś zaczyna poganiać pocącego się nad kalkulatorem gracza, który oczywiście się myli i musi zaczynać rachunki od nowa, a minuty płyną i młodość ucieka przez palce. Nie pomaga fantazja autora, który postanowił utrudnić graczom życie i wyrzucił z gry surowiec o wartości „3”. W końcu sytuacja była tak absurdalna, że pod koniec gry Konrad skapitulował i w ostatniej turze powiedział, że już nie da rady klepać kolejnych kombinacji surowców. Ponieważ miał ich dużo na pewno w końcu coś by stworzył, więc puściliśmy grę dalej, by skrócić nasze męki.

Ruch Jaxa, czyli Pancho myśli nad sposobem ucieczki od planszy, a Don Simon szuka możliwości poddania się

Ruch Jaxa, czyli Pancho myśli nad sposobem ucieczki od planszy, a Don Simon szuka możliwości poddania się - autor Konrad

Nie wątpię, iż w mniejszym gronie gra ma szansę działać szybciej. Przy pewnym doświadczeniu może nawet i przy większej ilości dłużyzny nie będą zbyt dokuczliwe. Wygląda na to, że różne możliwości punktowania powinny dać możliwość obierania różnych strategii. Dodatkowy tryb „zimowy”, w którym używane są karty specjalne (uwaga, z dużą ilością niemieckiego), jeszcze powinien zwiększyć różnorodność rozgrywki. Wszystko to jednak zostaje przykryte koniecznością ciągłego przeliczania surowców. W tej pierwszej rozgrywce wydało nam się to bardzo nużące – być może kolejne gry udowodnią, że jest to do przełknięcia.

Ciężarem gra zbliżona jest zdecydowanie bardziej do Filarów Ziemi, niż do Caylusa – porównania do tego ostatniego są zupełnie nie na miejscu. Po zakończeniu gry zgodnie stwierdziliśmy, że tytuł jest bardzo przeciętny i nikt z nas nie zdecydował się go kupić. Później, z perspektywy czasu wydawało mi się, że nie było tak źle i powinno się tej produkcji dać szansę. Nawet zastanawiałem się, czy go nie kupić. W końcu zabrakło mi pieniędzy i tytuł nie trafił do Warszawy. Pisząc ten tekst uświadomiłem sobie jak bardzo irytujące było to liczenie i cieszę się, że jednak zamiast Castle for all Seasons wziąłem coś innego.

Autorami gry są Inka i Marcus Brand, twórcy takich tytułów jak Guatemala Cafe i Der Goldene Compass. Obawiam się, iż ich najnowsze dzieło może wzbudzić podobnie chłodne reakcje. Rekomendacja na teraz – zagrać u kolegi, zwłaszcza, jeśli poszukujecie czegoś podobnego do Filarów Ziemi i potraficie z pamięci podać 5 cyfr rozwinięcia dziesiętnego liczby Pi.

About raj

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger