Na blogu Spiel Portugal pojawiła się zapowiedź Vasco da Gama – nowej gry Paolo Mori (autora mało znanych Borneo i Ur), która ma się ukazać na tegorocznych targach Essen. Na BGG można zobaczyć fragmenty planszy i przekonać się, że wizualnie gra będzie prezentowała się bardzo okazale – jest wprost przesycona klimatycznymi ilustracjami. A jak z mechaniką? W trakcie rozgrywki gracze rywalizują wysyłając swoje statki na dalekie wyprawy w nieznane. Jednak sami nie opuszczają bezpiecznego portu – ich zadanie polega tylko na wyborze statku, wynajęciu załogi i wyznaczeniu jej celu, który rokuje największe korzyści.
Testerzy chwalą sposób wykorzystania mechaniki worker placement – dostępne akcje są podzielone na kategorie. Stawiając swojego wysłannika na danej kategorii kładziemy na nim żeton z numerkiem. Wysłannicy z niższymi numerkami będą pierwsi realizowali akcje. Jednak nie za darmo. Przed rundą wiadomo, że za niektóre numerki trzeba będzie zapłacić (te najniższe). Jednak górna granica płatnej strefy jest znana tylko z grubsza, przed wykonaniem akcji może się ona jeszcze zmienić. Z tego opisu nie brzmi zbyt nowatorsko, jednak testerzy (portugalscy, a więc być może entuzjastycznie nastawieni do nowej portugalskiej gry) bardzo ten mechanizm chwalą.
Inne elementy, o których można przeczytać pozytywne opinie, to sam mechanizm wysyłania statków w podróż – mimo podróżniczo-awanturniczej tematyki, plansza nie posiada żadnej mapy. Samo pływanie statkiem jest raczej abstrakcyjne, po prostu ustawiamy go w kolejce wypraw do danego celu i czekamy aż sam (automatycznie) dopłynie on na miejsce przynosząc nam prestiż i być może inne korzyści. Ci, którzy liczą na przeżycie wielkiej przygody na niebezpiecznej wyprawie – zapewne się zawiodą. To raczej gra o organizowaniu wypraw, a nie o samych wyprawach.
Gra ma być przeznaczona dla 2 do 4 graczy i zajmie im nie więcej niż 90 minut. Zdecydowanie nie będzie to tytuł familijny, raczej gra strategiczna o ekonomicznym smaczku. Więcej szczegółów na razie nie znamy, pewnie dopiero po Essen okaże się czy Vasco wypłynie na szerokie wody, czy raczej spłynie po nas jak po kaczce.