Home | Drogi do wolności

Drogi do wolności

drogi_do_wolnosci_logoI tu się zaczyna najtrudniejsza rola dla każdego autora – co napisać o sobie? Żeby nie zdradzić zbyt wiele, przecież każdy przyzna że niewiadome intrygują. Ale z drugiej strony …echh jak mawiał Tevie… Gdybym był bogaty… to bym sobie tylko grał a tak do kilkunastu lat – toczę kaganiec polskiego biznesu, czasem na wozie – częściej pod drakkarem. Odwiedzając niezwykłe miejsca, mam jeszcze czas by prowadzić Gdański Klub Kultury „Schron” poprzez dziejowe zawirowania. W świecie planszowym jestem od pradziejów tego tematu w Polsce. Obecnie związałem się z wydawnictwem „AceOfBrains”. W czasie wolnym od tworzenia rzeźbionych łyżek, ratowania zmarzniętych wikingów z powodzi mam jeszcze odrobinę energii by pracować nad projektami gier – w większości do szuflady – ale kto wie co z tego wyniknie?

Zaczęło się niewinnie – od Twilight Struggle’a – Konfrontacja między Wschodem i Zachodem.  Była to gra wciągająca – z klimatem. Zwłaszcza dla kogoś kto interesuje się okresem „zimnej wojny”. A potem naszła mnie myśl. Przecież ja jeszcze żyłem w czasach PRL-u  pamiętam ten okres – choć schyłkowy – ale jednak pamiętam. Może by tak zrobić grę odzwierciedlającą przebieg zmagań o wolność w naszym kraju…

Pamiętam, kiedy się za to zabierałem, w naszym kraju panowała „moda” na tworzenie gier planszowych i wydawanie ją za wszelką cenę. Dla tego też powstało kilka gier które były robione na szybko, byle jak…

Postanowiłem nie iść tą drogą. Choć przyznaję na początku była bardzo kusząca – ot szybko wymyślić trochę kart – wziąć zasady Z TS i do przodu. Pokusa była wielka. Na szczęście – przeszło mi. Sięgnąłem do książek historycznych – opracowań niejako z obydwu stron barykady – nierzadko były to pozycje z powielacza lub materiały propagandowe KC. Zrozumiałem jak karkołomnego zadania się podjąłem – i dlaczego zajmie mi to tyle czasu. Miałem wtedy pierwsze załamanie entuzjazmu, projekt poszedł do kosza – no przynajmniej w odstawkę – tak na rok. Tyle bowiem dojrzewał ogólny zarys gry.

Kiedy siadłem po raz drugi do komputera już wiedziałem że TS nie przyda mi się za wiele – owszem mechanika jest na tyle przyjemna że można by śmiało zaadaptować jej elementy do gry.  Ale to wszystko.  Jak mawiali Rosjanie – „kura nie ptica Polsza nie zagranica” – uwłaczające patriotyzmowi ale jakże znamienne – nasz Kraj – przez niektórych zwany najweselszym barakiem w tym całym obozie, był odmienny – zarówno pod względami historycznymi jak i geo -gospodarczo –politycznymi.

Polska to nie tylko polityka – to ludzie, gospodarka, wydarzenia , powodzie, klęski , naciski z zewnątrz. Tego nie da się odwzorować tabelką kto kogo popiera. A jednak trzeba…

Uświadomiłem sobie powoli że gra będzie się toczyć przynajmniej na dwóch poziomach – gospodarczym i politycznym. Żeby nie było łatwo – trzeba te poziomy ze sobą powiązać. Trzeba wyznaczyć co jest celem gry. No i jeszcze nade mną wisiało jak miecz Damoklesa – nieśmiertelne pytanie – wejdą czy nie wejdą – Węgry, Czechosłowacja – to były smutne przykłady iż nadzieje nie zawsze idą w parze ze zwycięstwem. I jak to odwzorować w grze? W TS- był Defcon – fajny mechanizm ale kompletnie nieprzydatny w polskiej rzeczywistości. Wprowadziłem wskaźnik rosyjskiej interwencji – napiszę o nim później – bo z Defconem nie ma on nic wspólnego – co gorsza – jak sobie w moich rozmyślaniach uświadomiłem – wejście Rosjan to porażka dla obydwu graczy – nie ucieszył by się z tego w Polsce nikt. Czy wybuchłoby powstanie… co zrobić żeby przegrywający gracz nie dążył do takiego rozwiązania? O tym w kolejnych artykułach…

To stworzyło kolejny poziom gry. Zacząłem się zastanawiać co było głównym motorem zmian w Polsce – zaczynało się od euforii, że będzie lepiej, ale i od strachu że teraz dopiero będzie. Potem było jeszcze ciekawiej. Bardzo upraszczając, ale jak się pomyśli, że zaczęło się od ceny kiełbasy na stołówce…  To dało pomysł Niezadowoleniu Społecznemu – środkom dzięki którym opozycja może rozwijać skrzydła i niejako opłacać dodatkowe działania… Ale skoro opozycja może zużywać „zdenerwowania” ludu to czemu by komuniści nie mogli działać w podobny sposób – tyle, że tu płaci się produkcją – zamiast na rozwój kraju – kupmy banany z Kuby – albo coś podobnego…

I tak od pomysłu do pomysłu zaczął się kształtować projekt…   kiedy zaczynałem tworzyć Drogi do wolności – nikt nie słyszał o takich kwiatkach jak „Zaczęło się w Polsce”. Przyznam iż początkowo wystraszyłem się iż ktoś tą całą karkołomną robotę zdarzył wykonać przede mną. Dziś wiem już jak się sprawy mają i wiem iż przeprawa z historią Polski – nawet najnowszą, to nie turlanie k6 i marsz o 3 pola do przodu. W sumie to właśnie „Zaczęło…” zainspirowało mnie do uwidocznienia prac nad „Drogami do wolności” niniejszy artykuł chyba stanowi deklarację autora iż do takiego tematu można podejść poważnie – właściwie to nie… nie można – trzeba…

About

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger