Home | De Vulgari Eloquentia – zostań bankierem, mnichem lub nawet papieżem

De Vulgari Eloquentia – zostań bankierem, mnichem lub nawet papieżem

Nie było dane mi zagrać w gry Mario Papiniego jak Feudo czy Siena, chociaż ta druga jakiś czas mocno mnie kusiła, zwłaszcza ceną. Gry tego pana z tego co słyszałem, są bardzo tematyczne, zawierają mnóstwo mechanizmów odzwierciedlających tematykę przez grę poruszaną. Na targach w Essen w 2010 roku wyszła kolejna gra Mario Papini: De Vulgari Eloquentia (czyli z łaciny: “O języku ludowym”), o niecodziennym temacie i tak samo jak poprzednie gry tego autora zawierająca dużo tzw: chromu, czyli mechanicznych ozdobników, które mają dodatkowo pomóc zatopić się w tematyce gry… tylko czasem za dużo chromu może spowodować że zamiast zatopić się, zaczniemy tonąć.

Zapraszam do obejrzenia kolejnej mojej video recenzji właśnie o tej grze. Trochę przydługa, ale ilość mechanizmów w tej grze jest naprawdę spora.

[youtube NC2LA0gdtaU]

Plusy:

+ gra bogata tematycznie i znakomicie oddająca, tak zdawać by się mogło, abstrakcyjny temat jak powstawanie języka

+sporo mechanizmów i możliwości zdobywania punktów Volgare

+ znakomita oprawa graficzna, która jeszcze lepiej pozwala poczuć klimat gry

+ można w tej grze zostać papieżem!

+ dobry balans pomiędzy ścieżką duchową, a materialną (zostać duchownym czy nie?)

Minusy:

– niewielka interakcja, a dodatkowo trudno planować swóch ruch w turach innych graczy (dużo może się zmienić), przez co gra potrafi się dłużyć (szczególnie na 5 osób)

– dużo sposobów na zdobywanie VP (Volgare Points) ale głównym ich źródłem są manuskrypty i po paru grach nasza strategia ogranicza tylko się do zwiedzania mapy i zdobywania wiedzy (pozostałe czynności wykonujemy tylko wtedy gdy naprawdę nie mamy czego robić z akcjami)

– instrukcja z lukami w zasadach, a odpowiedzi od autora brak

– gra będzie trwała od 13 do 16 rund – nagły koniec gry może zmienić wynik partii (trzeba być po prostu na to przygotowanym, albo podejmować świadome ryzyko) – dla niektórych może to być minus, mi ten element akurat przypadł do gustu

– niektóre mechanizmy zdają się być dodane tylko dla tematu (chromu) jak np głosowanie Stupor Mundi

– 30-45 minut tłumaczenia zasad!

Sprintem po ocenach

ja_n(4/5) – ta gra ma swoje wady, wydaje się, że interakcja w niej nie jest duża i sprowadza się do wybierania innym cennych dla nas kostek oraz manipulowania momentem zmiany profesji tak, żeby zacząć skutecznie skubać przeciwników i nie dawać im oskubać siebie. Sposobów na zdobywanie punktów jest w niej dużo, choć dominujące wydaje się zbieranie manuskryptów, co sprowadza grę często do jedynej słusznej strategii, a przynajmniej strategii, której ignorować nie wolno. Jednak mimo tych wad, lubię grać w De Vulgari Eloquentia. Lubię, bo znajduję w niej ulubione cechy gier Mario Papiniego – umiejscowienie w kontekście historycznym, szczyptę inteligentnego humoru, atmosferę epoki wspomaganą przez  klimatyczne grafiki. Jeśli podobały wam się Siena czy Feudo, spróbujcie koniecznie także tej gry.

Filippos (3/5) Podczas mojej jedynej (wygranej zresztą;)) partii w ” Wulgarną i elokwentną” bawiłem się dobrze! Gra wydaje się dobrze dopracowana, mechanika jest spójna i płynna, choć trudno znaleźć w niej jakiekolwiek odkrywcze elementy. Jednak jest nieźle dopasowana do tematu i podróżując po średniowiecznych Włoszech czujemy klimat epoki i wszyscy pragniemy zostać papieżem. Jednak “Wulgarna i elokwentna” okazała się być przelotną znajomością – po miesiącu nie pamiętam już o niej, nie myślę. Usiądę bez bólu do kolejnej rozgrywki, ale też nie ciągnie mnie do badania manuskryptów. Ot taki średniaczek przyjemny jakich kilka już było w tym roku. Można spróbować u kolegi, kupować w ciemno odradzam.

Squirrel (3,5/5) Po pierwszej partii nie sądziłam, że jeszcze kiedyś zasiądę do tej gry. Niespodziewanie taka okazja nadarzyła się dość szybko i (co trochę mnie zdziwiło) zupełnie tej drugiej partii nie żałowałam. Choć De vulgari… trochę się ciągnie i czasem wpada się w pułapkę downtimową pt. w poprzedniej turze byłem pierwszy, w tej turze ostatni, to całość jest na tyle przyjemna, że na pewno nie odmówię kolejnej partii. Spróbowałabym innych sposobów na nabijanie PZ (lub w ogóle nabiłabym ich więcej, bo w przeciwieństwie do Filipa obie partie przegrałam:)) –  jest tu trochę fajnych możliwości- choć kluczowe rzeczywiście wydaje się głównie kolekcjonowanie manuskryptów.

About tomekmg

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger