Home | Essen’11: Panic Station oraz Murder!Mystery!Mastermind!

Essen’11: Panic Station oraz Murder!Mystery!Mastermind!

Kolejna odsłona rzutu okiem na wybrane prezentacje BGG TV – zapraszam 🙂

Panic Station należy do gatunku gier, które bardzo lubię: semi-kooperacja lub kooperacja z ukrytym zdrajcą. Tytuł ten nawiązuje do znanego filmu Johna Carpentera  “The Thing” z Kurtem Russelem. Oto do stacji badawczej  (za każdym razem losowo układana z talii pomieszczeń) rząd posłał oddział specjalny wojska, który ma za zadanie zniszczyć legowisko obcych form życia, które zagnieździły się w stacji. Każdy z graczy kieruje dwoma postaciami: żołnierzem (tylko on może zniszczyć legowisko obcych miotaczem ognia) i androidem (posiada broń, może strzelać do innych postaci i do obcych). W fazie ruchu obcych, te insektoidalne formy życia poruszają się po stacji całkowicie losowo (kierunek ruchu determinuje rzut k4). Jeśli pojawią się w pomieszczeniu, w którym jest postać- atakują.  Nastepnie po kolei poruszają się gracze, limitowani liczbą punktów akcji swoich postaci (wraz z odnoszeniem ran, liczba punktów akcji danej postaci zmniejsza się). Mogą przeszukiwać pomieszczenia celem pozyskania amunicji, latarek i innych przydatnych rzeczy. Wśród kilku początkowych kart talii przedmiotów znajduje się karta ‘Nosiciela’ – ten, kto wejdzie w jej posiadanie w wyniku przeszukania pokoju, będzie odtąd w tajemnicy sabotował plan oddziału i zarażał pozostałe postacie. W jaki sposób? Gdy dwie postacie znajdą się w tym samym pomieszczeniu, musza się wymienić przedmiotami, przekazując sobie po jednej ukrytej karcie. Jeśli gracz otrzyma kartę infekcji – staje się sojusznikiem ‘Nosiciela’ (oczywiście w tejmnicy). Dla uprawdopodobnienia naszych paranoicznych podejrzeń, jedno z pomieszczeń pozwala sprawdzić ilu aktualnie zarażonych graczy znajduje się w stacji (bez wskazywania).  Jeśli graczom (graczowi) uda się zniszczyć legowisko obcych, wygrywają ludzie. Jeśli wszyscy zostaną zainfekowani, wygrywa ekipa Nosiciela. Z opisu gra mi się podoba, i jest to jeden z nielicznych na tym Essen tytułów, który autentycznie mnie zainteresował. ALE. Nie do końca podoba mi się przydzielenie graczowi dwóch postaci do kontroli i wymuszenie wymiany przedmiotów w pomieszczeniach. Powstaje sytuacja, w której trzeba eksplorować pomieszczenia, żeby się wymieniać z innymi graczami znalezionymi fantami, a że postaci jest dwa razy więcej niż graczy, to zapewne co chwila wpadają na siebie. Być może mechanicznie to się sprawdza, lecz razi sztucznością. Tak czy inaczej, chętnych zapraszam do przeczytania instrukcji.

Murder! Mystery! Mastermind! to z kolei gra dedukcyjna, zbudowana dość standardowo. Oto zamordowany został milioner (no jasne…), a gracze – reprezentujący własne zespoły dochodzeniowe (detektywi, policja, CSI i wdowa po milionerze – każdy ma swoje unikalne zdolności) starają się na własną rękę rozwikłać zagadkę, którą stanowi odkrycie tożsamości trzech kart (podejrzany, dowód, motyw) wybranych przed każda grą z talii wskazówek.  Gracze poruszają się po planszy reprezentującej miasto i zbierają karty wskazówek. Każda wystepuje w dwóch kopiach, jeśli będziemy więc pewni, że że trzy spośród nich są  obecne tylko w jednym egzemplarzu, siłą rzeczy ich kopie muszą stanowić rozwiązanie zagadki. Karty zabieramy z planszy zakryte, więc początkowo inni nie mają świadomości, które wskazówki posiadamy. Aby jednak poruszać się po mieście i mieć dostep do wskazówek w innych punktach planszy zagrywamy właśnie te posiadane karty wskazówek – tym razem odkryte. Zdradzamy tym sposobem część naszej wiedzy. Kolejnym sposobem na poznanie tego, co wie inny gracz, jest przepytanie go – zapytany nie może skłamać, chyba, że w rzeczywistości jest tzw. Mastermindem (inspiratorem i prawdziwym zleceniodawcą zabójstwa – on może kłamać). Na końcu nastepuje ‘proces’ – gracze po kolei ujawniają to, co wiedzą o sprawie i wskazują, kto spośród nich jest Mastermindem. Jeśli wskażą prawidłowo, wygrywa ten spośród nich, który uzyska najwięcej punktów za zebrane informacje. Jeśli Mastermind pozostanie niewykryty (żaden z graczy go nie wskaże), automatycznie wygrywa. Przy składzie pięcioosobowym dodatkowy gracz wciela się w postać reportera – jego zadaniem jest odkryć prawdę zanim dojdzie do procesu. Mam wrażenie, że MMM to bardzo standardowa gra dedukcyjna. Prezentacją jestem lekko zawiedziony, [acz możliwe, że nie zrozumiałem do końca autora] – nie dostrzegam po prostu w grze niczego, co by pchnęło gatunek w nowym kierunku.

About

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger