Wiele osób ogląda teleturnieje. Te ambitniejsze, jak legendarna już Wielka Gra czy Jeden z dziesięciu, ale i te w nowszych formatach, o nieco lżejszym nastawieniu do wiedzy uczestników. Zapewne jednym z powodów oglądania teleturniejów jest ciekawość, chęć sprawdzenia także swojej wiedzy. I – co być może uzasadnia ich ogromną popularność – jakże często widzowie i obserwatorzy zżymają się na zbyt łatwe pytania oraz dziwią się, że takich prostych rzeczy można nie wiedzieć.
O!, jak łatwo zapomina się, o stresie jakiemu są poddaniu uczestnicy teleturnieju!
Czy można te warunki odtworzyć w grze planszowej? Autor gry 5 sekund podjął taką próbę, czy udaną?
5 sekund to gra imprezowa, w której uczestnicy kolejno odpowiadają na losowe pytania zaczynające się od: “wymień 3 rzeczy/osoby/wyrazy itp…” uzupełnione szczegółowym określeniem. Zdecydowana większość pytań jest łatwa, dostępna dla każdego. Jednak na wszelki wypadek pytania podzielone są na dwie grupy: dziecięcą i dorosłą.
Pytanie typu “Wymień trzy rzeczy, które można znaleźć w piwnicy” nie wydaje się zbytnim wyzwaniem. Przecież tyle rzeczy w piwnicach trzymamy…
Haczyk
Jednak, jak to w życiu, jest mały haczyk. Haczyk, który powoduje, że rozgrywka pełna jest emocji, okrzyków zwątpienia i zadziwienia. Otóż na odpowiedź mamy tylko tytułowe 5 sekund!
I ten prosty trik powoduje, że do tej gry zawsze chętnie zasiądę. Niezależnie od tego, czy będzie to clue wieczoru na spotkaniu towarzyskim, czy filler między poważniejszymi tytułami. Znudzić się nie można, bo pytań jest kilkaset. A radocha (bo to taka raczej więcej złośliwa 😉 ), że ktoś nie znał odpowiedzi na tak proste pytanie: “wymień trzy imiona żeńskie na L” jest wyjątkowa.
Żeby zabawa była jeszcze lepsza, a skupienie się trudniejsze do gry wprowadzony został kluczowy gadżet – klepsydra. Nie jest to jednak zwyczajna klepsydra piaskowa. Spirala owinięta wokół centralnej rury jest torem dla szurgoczących, metalowych kulek – ten dźwięk niejednego rozprasza! Ponadto w momencie odwracania klepsydry wydobywa się z wnętrza rury specyficzny wizg, jak z niejednej dziecięcej zabawki. O! to dopiero potrafi, zwłaszcza na początku zabawy, podnieść ciśnienie.
Tylko spokój
Generalnie, osoby flegmatyczne, opanowane, spokojne nie powinny mieć żadnego problemu z pytaniami. 5 sekund to naprawdę szmat czasu. Jednak nawet takim stoikom trafi się pytanie, do którego znamy jedną, dwie odpowiedzi, a ta trzecia jakoś nie może się przypomnieć. I o ile dopiero co uśmiechaliśmy się pod nosem z lekką nutą lekceważenia, to teraz sami musimy się z siebie nieco pośmiać.
Prócz niezwykłej klepsydry oraz pudełka z pytaniami w zestawie jest jeszcze dość duża (za duża!) plansza, pionki oraz karty specjalne. Plansza wygląda bardzo pospolicie – zwyczajny tor wyścigu. Pionki, z tych najtańszych, mnie rozczarowały po kontakcie z tyloma dopieszczonymi komponentami z innych gier. Jednak w tej grze nie ma to żadnego wpływu na istotę zabawy.
Karty specjalne pozwalają uratować się przed niewygodnymi pytaniami. “Zmiana” to żądanie nowego pytania. “Następny” to przekazanie pytania sąsiadowi. Ta karta często powoduje dyskusje, bo powinna być zagrana natychmiast po usłyszeniu pytania, by sąsiad miał pełne 5 sekund na odpowiedź. Jednak zdarza się, że dopiero po chwili dociera do nas, że to właśnie pytanie jest kłopotliwe i pojawia się problem interpretacji. To, na szczęście, jedyna wątpliwość w całej grze, która ze swojej natury będzie i tak zmierzać w kierunku radosnego obserwowania jak zmienia się nasze zachowanie pod wpływem stresu wywołanego ograniczonym czasem. Na szczęście każdy ma tylko po jednej takiej karcie i dlatego nie ma zbyt często takich wątpliwych sytuacji.
Warto spróbować
Być może pierwsze spojrzenie na dość duże, ale niemal puste w środku pudło nie będzie zachęcające. Może się zdarzyć, że ktoś w spokojnej chwili przeczyta ileś pytań i uzna je za zbyt banalne dla swojej głębokiej wiedzy. Pewnie będą i tacy, którzy skrzywią się z absmakiem słysząc nieco odpustowy dźwięk klepsydry lub patrząc na te pospolite pionki.
Jednak wszystko się zmienia i przestaje mieć wpływ na odbiór gry, gdy w nastawionym na rozrywkę gronie rozpoczniemy zabawę.
Pytanie, obrót klepsydry, drażniący ucho dźwięk, szok w oczach pytanego, próba zebrania myśli i wydukania tych paru słów… A tu czas już minął!
Ale przecież ja to wiedziałem! Zakrzyknie niejeden. Oczywiście, każdy wiedział, ale opanuj emocje i powiedz to w 5 sekund.
Krótkie podsumowanie
Pudło jest zdecydowanie za wielkie, elementy wewnątrz poprawne, niczym nie zachwycają. Szkoda, że nie zapakowano gry w metalowe pudełko, bo świetnie nadawałaby się do wykorzystania w czasie podróży. Wszak potrzebne są tylko pytania i klepsydra (resztę można łatwo zastąpić).
Zabawa jest przednia, ale może trafić się grono, które nie podejmie takiego wyzwania. Reguły są proste, ale drobne wątpliwości interpretacyjne nie powinny mieć miejsca w tak prostej zabawie.
Mnie ujęła atmosfera powstająca w czasie rozgrywki i możliwość obserwacji reakcji współgraczy na to nowe wyzwanie. Zachęcam.