Na pudełku las tropikalny, a w środku kafelki przesympatycznych małpek. Nie są one jednak głównym tematem gry. O zgrozo!, (uwaga dla wrażliwych) będziemy sterować kolonią pcheł radośnie brykającą w małpich futrach. Temat dla mnie przezabawny i potraktowany z przymrużeniem oka, choć zdarzały się głosy, że tak jakby trochę obrzydliwy i odstraszający. Także jeśli ktoś ma podobne odczucia, śpieszę donieść, że pchły są przedstawione za pomocą drewnianych znaczników, także nie oddziałują zbyt mocno na wyobraźnię i można spokojnie pominąć otoczkę fabularną 😉
Granna wydała Jungle Boogie w serii gier bez plastiku. W środku znajdziemy tylko drewno i papier. Nawet foliowe woreczki zostały zastąpione pudełeczkami z cienkiego kartonu do własnoręcznego złożenia. Całość utrzymana jest w żywych, soczystych kolorach, a ilustracje wskazują na grę typowo dziecięco-rodzinną. Nie dajcie się jednak zmylić, to pełnoprawna, abstrakcyjna gra logiczna, bez grama losowości i wymagająca strategicznego myślenia.
Na planszy zostają rozłożone żetony różnokolorowych małpek. Każdy z graczy (od 2 do 4) dostaje pod swoją opiekę kolonię “pcheł” składającą się z królowej i dwóch robotnic. Naszym zadaniem jest ich rozmnażanie i przemieszczanie w taki sposób, aby założyć kolonię składającą się z trzech robotnic na trzech gorylach, albo 4 takich samych małpkach, albo na 5 różnych małpkach. Kto dokona tej sztuki jako pierwszy wygrywa. Rozgrywka zajmuje około 30-40 minut, choć przy większej liczbie graczy może się jeszcze trochę wydłużyć.
Ruch gracza składa się z dwóch faz: rozmnażania i jednej akcji wybranej spośród trzech dostępnych.
- Rozmnażanie – na jednym żetonie małpki, na której znajduje się minimum jedna nasza pchła dokładamy kolejne według wzoru 1+liczba królowych
- Akcje:
- Skok – przeskok jednym pionkiem pchły na sąsiadującą w pionie lub poziomie małpkę. Jeśli jest ona zajęta przez pchły innego gracza to trzeba wyrównać lub przewyższyć siły przeciwnika. W pierwszym wypadku obie strony tracą wszystkie swoje pchły, w drugim tylko strona przegrana. Podczas walki robotnice mają siłę jeden, królowe zaś dwa.
- Gilgotanie – jeśli na małpce znajduje się przynajmniej jedna pchła gracza, to może on przesunąć, w pionie lub poziomie, żeton o dowolną ilość pól – granicą są inne żetony małp (wtedy dochodzi do zderzenia i można przenieść dowolną ilość swoich pcheł na żeton z którym się zderzamy, przy czym obowiązują takie same zasady “wojny” jak przy skoku) i koniec planszy.
- Iskanie – jeśli znajdziemy żeton małpy, na której znajduje się 5 lub więcej pcheł-robotnicy, to możemy usunąć je wszystkie z gry i zwrócić do zasobów ogólnych przeciwnika.
Poza tym, w dowolnym momencie swojej tury możemy zamienić 6 pcheł robotnic na jednym z żetonów na królową.
Zasady są proste, choć pojawiły się jedna, czy dwie wątpliwości wynikające z dwojakiej interpretacji w niektórych punktach instrukcji. Trudność gry nie kryje się jednak w zasadach, lecz polega przede wszystkim na prawidłowym zaplanowaniu ruchów oraz obserwacji i przewidywaniu posunięć naszych przeciwników. Jeśli gramy w dwie osoby gra staje się bardzo strategiczna i wymaga pełnej uwagi. Jednak o dziwo, lepiej grało mi się w 3-4 osoby. Zwiększa się wtedy dynamiczność, sytuacja na planszy szybciej się zmienia i trzeba mieć bardzo podzielną uwagę, by nie przeoczyć podstępnego ruchu któregoś z przeciwników. To niemal gra wojenna, w której musimy zarządzać ekspansją całej kolonii, jednocześnie broniąc wcześniej zdobytych terenów i uprzykrzając życie naszemu przeciwnikowi.
Gdy już opanujemy podstawową wersję możemy spróbować swoich sił w wariancie zaawansowanym, w którym każdy rodzaj małp ma inną umiejętność, np. mandryl pozwala dołożyć więcej pcheł przy rozmnażaniu, a orangutan przy akcji skoku daje możliwość przesunięcia dwóch pcheł. Można również wprowadzić do gry tamarynę cesarską, która kopiuje umiejętność sąsiadujących z nią innych małpek. Daje nam to zdecydowanie więcej możliwości, zwiększa poziom kombinowania i planowania ruchów. Dzięki temu gra staje się nie tylko trudniejsza, ale i bardziej regrywalna. Jeśli natomiast ktoś woli bardziej zacięte pojedynki, to ma do dyspozycji krwiożerczy wariant gry do ostatniej pchły.
Jeśli lubicie abstrakcyjne gry logiczne, to z całą pewnością powinniście Jungle Boogie przynajmniej wypróbować. Zasady są na tyle proste, że sprawdzi się przy graniu ze starszymi dziećmi (choć możliwe, że trzeba będzie im na początku trochę pomóc), a jednocześnie gra jest na tyle angażująca i stanowi wyzwanie pod względem strategicznym, że dorośli gracze również znajdą tu coś dla siebie.
+ zgrabna gra logiczna
+ eko wykonanie
+ proste zasady, a jednocześnie niebanalna rozgrywka
+ brak losowości
– przy grach dwuosobowych początkowo jest trochę pusto na planszy