Co jest małe, groźne i mieści się w kieszeni?
Morderstwo!
A co jest lepsze niż jedno morderstwo?
Oczywiście dwa morderstwa!
Bierzmy się więc do pracy – mamy sprawy do rozwiązania!
[recenzja niemal wolna od spoilerów, ale jednak ukazująca małe fragmenty sprawy z The Curtain Falls dla zilustrowania mechanizmów gry]
Kurtyna w dół
Seria Murder Party Pocket to dwie gry o tematyce kryminalnej.
Idea jest prosta – od 1 do 6 graczy wcieli się w role osób podejrzanych w sprawie o morderstwo. Każdemu zostanie przypisana postać, reprezentowana przez dwustronną kartę. Z jednej strony znajduje się informacja jawna i dostępna dla wszystkich – z drugiej znajdują się informacje tajne, dostępne tylko dla gracza. Tutaj gracze dowiedzą się, jakie grzeszki ma za uszami ich postać. Jedna z postaci ma za uszami największy z grzechów – morderstwo!
Gracze muszą wspólnymi siłami, dzięki dedukcji, dyskusji i racjonalnej analizie dojść do tego, kto jest winny zbrodni. Jeden z graczy – morderca – musi te dedukcje, dyskusje i analizy skierować na boczne tory i rozmaite manowce, by nie dopuścić do ujawnienia prawdy.
Cała gra zamyka się w 26 kartach i towarzyszącej jej aplikacji, która przeprowadzi graczy przez całą historię, ujawniając po drodze nowe poszlaki, dowody i informacje, które mogą pomóc w ujęciu złoczyńcy. Nikt nie jest poza podejrzeniem, a nawet najbardziej trywialne fakty mogą się okazać bezcenne w odkrywaniu przebiegu zdarzeń.
Imprezowe morderstwa
Aplikacja prowadzi graczy przez kolejne akty, przerwy i momenty przełomowe gry, dostarczając informacji, “Faktów”, fabularnego tła oraz prezentując spotkania i rozmowy zaangażowanych w sprawę postaci.
Centralnym bohaterem jest tu Commisssario Luigi Alfredo Ricciardi, który posiada wyjątkową zdolność. Potrafi “zobaczyć” ostatnie chwile życia ofiary, a dar ten nazywa “Faktem”. W praktyce pozwala to graczom zeskanować kartę ofiary, by zobaczyć co ofiara mówiła lub myślała w momencie swojej śmierci – lub krótko przed tym momentem. Dzięki aplikacji możemy nie tylko zobaczyć, ale i usłyszeć ostatnie słowa ofiary, co w zestawieniu z klimatyczną muzyką i ciekawą animacją “ożywającego” obrazka sprawia, że gracze czują, jakby naprawdę byli na miejscu zbrodni i podglądali ją zza kurtyny.
W odpowiednich momentach aplikacja powie nam, byśmy spojrzeli na kolejną kartę wskazówek (każda postać ma ich trzy) i ponownie wrócili do dyskusji – dzieląc się informacjami, jeśli uznamy to za stosowne, lub wprowadzając chaos i zamęt, ukrywając prawdę.
Murder Party Pocket można rozegrać na dwa sposoby. W trybie Murder Party dla 3-6 osób, opisanym powyżej, gdzie gracze otrzymują przypisane do siebie role, oraz w trybie Detective, przeznaczonym dla 1 do 2 graczy. W tym bardziej kameralnym wariancie odkrywanie prawdy będzie pełną kooperacją i gracz/obaj gracze muszą na końcu rozgrywki odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących sprawy. Kto zabił? Gdzie? Dlaczego?
W aplikacji znajdziemy też policyjny notesik z podsumowaniem zebranych dotychczas informacji. Wszystko w służbie jeszcze lepszej dedukcji i analizie.
Grzech kryminalnie śmiertelny
Obie gry opierają się na podobnych założeniach i w podobny sposób wciągają graczy w klimatyczną historię rodem z najlepszych powieści kryminalnych.
Osadzone w roku 1932 gry z miejsca budują odpowiedni nastrój przy pomocy ilustracji, narracji oraz delikatnie snującej się w tle muzyki. Każda kolejna wskazówka, karta czy fragment rozmowy to nowe informacje do rozważenia i przedyskutowania w grupie, a sposób karmienia graczy nowymi informacjami jest tu kunsztowny. Co chwila pojawiają się nowe, coraz bardziej pomysłowe teorie, domysły szyte są grubymi nićmi, a dedukcje coraz dalej wybiegają w abstrakcje i skomplikowane wyjaśnienia działań pozornie prostych.
Zagadki w żadnym momencie nie wydają się trywialne czy oczywiste – i to duże osiągnięcie. Poziom trudności jest na tyle zbalansowany, a dostarczane informacje na tyle niejednoznaczne, by angażować graczy przez cały, niezbyt zresztą długi czas rozgrywki. Każdą ze spraw da się rozwiązać w kilkadziesiąt minut do godziny – w sam raz na przyjemny filler czy urozmaicenie wieczoru grą w nieoczywistości, blef i dedukcje.
Oba tytuły z serii Murder Party Pocket to ze swej natury rzeczy jednorazowe, ale przy relatywnie niskiej cenie (nie przekraczającej 10 EUR) współczynnik inwestycji do dobrej zabawy jest i tak bardzo korzystny. Gry nie odkrywają może niczego rewolucyjnego, ale są świetnie napisane i bardzo, ale to bardzo klimatyczne. Szczególnie w Deadly Sin, z delikatnym tuszem muzycznym w klimacie jazzowym, da się poczuć papierosowy dym, przygaszone światła i fabularne zabiegi rodem z film noir. Język, jakim pisane są kolejne epizody w aplikacji, jest barwny i momentami nieodparcie zabawny – gdy np. czytamy o słynnym domu uciech w Neapolu, który podczas święta jest zamknięty na cztery spusty na znak szacunku dla Najświętszej Dziewicy.
Przeciwnicy aplikacji w grach mogą tu oczywiście westchnąć, ale zapewniam, że aplikacja jest bardzo intuicyjna i świetnie spełnia swoją rolę niewidocznego Mistrza Gry i zbioru najważniejszych, odkrytych wcześniej informacji. Pasuje też do kieszonkowej koncepcji gry, dzięki czemu możemy rozegrać partię w zasadzie wszędzie: w pociągu, na niewielkim stole czy w pubie.
Murder Party Pocket to miniaturowych rozmiarów kryminał, w którym to my możemy rozwiązać ciekawą sprawę – lub zaciekle bronić się przed odkryciem prawdy o naszej zbrodni. Jeśli lubicie grupowe dyskusje i wspólne teoretyzowanie lub szukacie kolejnej detektywistycznej zagadki, nad którą pochylicie się samodzielnie lub z innymi graczami – Murder Party Pocket z pewnością dostarczy Wam sporą dawkę dedukcyjnych wrażeń.