Home | I po Essen, czyli co na BGG piszczy…?

I po Essen, czyli co na BGG piszczy…?

Ci, którzy byli na targach wrócili już w większości do domów, z upolowanymi zdobyczami. BGG zaroiło się od relacji i krótkich opisów gier, nabytych podczas tej wielkiej imprezy. Z czego są najbardziej zadowoleni? Co zawiodło? Oto subiektywny przegląd – swoista przystawka przed pełnokrwistymi relacjami osób mających szczęście gościć na targach. Oni pewnie wyprostują zawarte w moich relacjach plotki i opinie zaczynające się od ‘podobno….’

Subiektywny, bo w relacji tej nie będzie nic o Dominionie (no prawie…). Wszyscy o nim piszą, wszyscy się na niego nakręcają, wiele już o nim wiadomo, to chociaż ja pominę ten tytuł. A co – wolno mi 🙂 Pominę też Duck Dealera, z którym w Essen wiązało się podobno niebywałe szaleństwo, wg niektórych – znakomicie charakteryzujące społeczność planszówkową.

Z pewnością targi przyniosły kilka ciekawych tytułów, niektóre nawet z ambicjami na coś więcej, niż tylko solidne, grywalne pozycje z pierwszej setki/dwusetki rankingu BGG. ów Dominion, może Le Havre, może rewolucyjny Space Alert czy świetnie zapowiadające się Książęta Machu-Picchu, Diamonds Club. czy Palais Royal. A może atakujące z zaskoczenia Giants?  A może Comuni? Oj, będzie co sprawdzać przez najbliższy rok. Śledząc realcje z targów zwróciłem uwagę na około 15 tytułów, które chętnie bym sprawdził. A to tylko te, które spodobały mi się ‘na pierwszy rzut oka’ i są zgodne z moim mocno popkulturowym gustem. Doświadczeni gracze znajdą pewnie i drugie tyle ciekawych perełek.

No cóż – przejdźmy do rzeczy

Przez cały czas trwania targów bardzo solidne, mięsiste relacje pisał Kulkmann na swoim blogu. Relacja z ostatniego dnia targów jest dla mnie osobiście najciekawsza jak dotąd.
Kulkmann pozytywnie ocenia Palais Royal (ciekawa gamer’s game o pozyskiwaniu ograniczonych zasobów – arystokratów), choć wolałby nieco większą interakcję. Gra cieszyła się na targach sporą popularnością (oceniło ją aż 115 osób – pod tym względem ustępuje tylko Dominionowi) i zebrała raczej pozytywne recenzje.
No i wreszcie jest krótki opis Der Hexer von Salem – co prawda jedynie na podstawie instrukcji i obserwacji przebiegu rozgrywki, ale jest! Cóż… Nie powiem, żeby mnie chwycił ten opis za gardło. Nie ma chyba cienia przesady w twierdzeniu, że Der Hexer… to Arkham Horror Lite. Przebieg gry jest bardzo podobny – zbieramy przedmioty i walczymy z Przedwiecznymi. Ale warunek wygranej (pokonanie WSZYSTKICH SZEŚCIU Przedwiecznych) wydaje mi się… hm… wyjątkowo nieklimatyczny. Podobno grający byli raczej zadowoleni z rozgrywki, choć w rankingu FairPlay Der Hexer von Salem został oceniony… przeciętnie (2,78 w niemieckiej skali ocen)

Kulkmann zachwyca się Giants, chwaląc przede wszystkim za klimat i zbalansowanie rozgrywki. Także odwiedzający wysoko ocenili grę (średnia 2.05, co daje jej ogólnie 7 miejsce w klasyfikacji wszystkich gier). Dla Kulkmanna Giants to objawienie tych targów. O to miano rywalizowała w jego prywatnym rankingu z Im Schutze der Burg, Space Alert i Ghost Stories Warto zwrócić uwagę, że wydawnictwo Matagot proponuje coraz ciekawsze tytuły – po średnio udanych Utopii czy Khronosie, w Essen podobały się zarówno Giants jak i Nefertiti.

Na blogu Kulkmanna znajdziemy również dość szczegółowy opis oczekiwanej przez wielu nowości Im Schutze der Burg (A Castle of All Seasons). Gra cieszyła się sporym powodzeniem w Essen i zebrała dość pozytywne oceny (średnia 2.38). Kulkmann za główne zalety Im Schutze… postrzega dylemat pomiędzy wczesnym wyborem strategii (która może stać się niespecjalnie opłacalna) a dopasowaniem się do sytuacji na planszy (lecz wtedy potrzebne nam budynki mogą już zostać zajęte…) i niepewność wyniku do samego końca rozgrywki. Zimowa plansza dodaje element losowy, zapewniany przez karty wydarzeń. Gra podobno dobrze sprawdzi się także w gronie rodzinnym.

A co nabyli powracający z Essen planszówkowicze?
W wielu relacjach przewijają się takie tytuły jak Chicago Express, Le Havre (według wszelkich znaków na niebie i ziemi – godny następca Agricoli), Space Alert, Książęta Machu-Picchu czy Comuni. Pozytywnie odebrany został także Krakow 1325 AD, co cieszy, bo zapewne wkrótce ukaże się polska wersja tej interesującej gry. Dla mnie to jest ‘a must have’, ale dopiero w wersji PL.
A tutaj możecie poczytać, co sam autor gry, Peter Struijf, sądzi o targach w Essen i odbiorze, z jakim spotkał się Krakow

Popularnością cieszyło się oczywiście Ghost Stories, czyli kierowanie poczynaniami mnichów broniących biednych wieśniaków przed duchami. Gra oceniana jest czasem jako klimatyczna, czasem jako abstrakcyjna. Wszyscy są raczej zgodni, że – odwrotnie niż Pandemic – skrzydła rozwija po kolejnych rozgrywkach i zapoznaniu się z całym mechanizmem.

Diamonds Club to zdecydowanie jeden z ‘cichych zwycięzców’ targów. Gra, o której specjalnie głośno przed Essen nie było, przewija się w wielu relacjach z targów, zawsze pozytywnie oceniana. Przejrzysta decyzyjność, spora interakcja, mały downtime… Hm. Urocze. May I have a cup of tea, please?
Innym pozytywnym zaskoczeniem okazały się wyścigi motorówek, czyli Powerboats. Podobno gra – przy prostocie reguł – dobrze oddaje naturę ścigania się na wodzie, premiuje dobre planowanie, a nawet kompleksową strategię. Wszystko to w zależności od graczy, bo i ci okazjonalni będą zadowoleni, i ci bardziej wymagający znajdą coś dla siebie (wspomniane planowanie i konieczność opracowania strategii). Replayability wydaje się całkiem spore, więc… chyba warto się przyjrzeć bliżej. Sam chciałem sobie sprawić Forula D lub Leader 1, ale skoro te motorówki takie fajne….

Trudną do scharakteryzowania grą jest Sator (własc. SATOR AREPO TENET OPERA ROTAS). Entuzjaści mówią, że to klejnocik dla osób lubiących ciężkie, subtelne mózgożery, inni są raczej zawiedzeni… prostotą. No to w końcu jak?

Der Name der Rose to raczej rozczarowanie. Niby inne od Mystery of the Abbey, ale inni podkreślają duże podobieństwo do Heimlich&Co. W ostateczności może spodobać się w okazjonalnym towarzystwie, ale doświadczeni gracze mogą być zawiedzeni.
Nie najlepiej pisze się Supernovie, choć mam wrażenie, że trudno ocenić grę tego typu na targach, o czym świadczą choćby słabe oceny – całkiem ciekawego przecież – Senji.

Rozczarowaniem jest tez dla mnie Heads of State. Już po opublikowaniu reguł miałem wątpliwości, czy potencjał tkwiący w temacie rywalizacji arystokratów o zaszczyty i tytuły, został w pełni wykorzystany. Pojawiły się głosy potwierdzające te obawy.

O czym bu tu jeszcze wspomnieć…? Najlepiej o Ad Astra – nowa gra Faiduttiego była prezentowana na Essen i… uczucia są co najwyżej mieszane. A w żadnym wypadku nie wstrząśnięte. Niby interesująca gra o zarządzaniu zasobami, ale z racji tematyki (kosmos!) niektórzy narzekają na brak bezpośredniego konfliktu.

Na koniec warto przejrzeć sobie również ostateczny ranking essenowych gier według wg odwiedzających targi, przeprowadzony przez magazyn FairPlay. Tutaj znajdziecie także listę wszystkich ocenionych gier. Wyraźnie widać co się cieszyło zainteresowaniem (Dominion!), a co niekoniecznie (np A Touch of Evil – trzy ocenione rozgrywki, bardzo słaba średnia odpowiadająca naszej szkolnej ‘trójce’). Polskie gry (Wolsung, Yucatan i Rice Wars) zostały ocenione nieźle, acz bez rewelacji. W opiniach powracających z Essen przewija się pewien zawód odnośnie Wolsunga – interesująca oprawa graficzna sugerowała ‘coś więcej’, a tymczasem postrzegają grę jako nadmiernie prostą, o dość ograniczonych i oczywistych wyborach.

About

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger