FAN PLANSZÓWEK: Polacy jednak potrafią!
MALKONTENT: Taa, seryjnie przegrywać piłkarskie mecze i dorabiać teorie spiskowe do katastrof lotniczych. To z pewnością potrafimy.
FP: Fakt. Ale poza tym robimy dobre gry komputerowe odnoszące sukces na całym świecie. Potwierdziły to m.in. Wiedźmin, Painkiller, Call of Juarez, a ostatnio Bulletstorm.
M: Gry komputerowe są w porządku, ale teraz na topie jest Apple i jego przenośne urządzenia.
FP: Także tutaj Polacy mają się czym pochwalić. Rodzima firma Big Daddy’s Creations przygotowała na iPoda, iPhona oraz iPada konwersję Neuroshimy Hex Michała Oracza.
M: Z jakim efektem?
FP: Według mnie to jedna z najlepszych aplikacji w App Store. Nie tylko w kategorii planszówek, ale w ogóle gier.
M: Nie wierzę!
FP: Nie znalazłem niczego, do czego mógłbym się przyczepić.
M: Naprawdę? A poziom trudności? W wielu implementacjach gier planszowych, które trafiły do App Store nawet na hard gry są banalnie proste.
FP: Nie tutaj. W Neuroshimie Hex mamy trzy poziomy trudności: easy, medium i hard.
M: Czyli de facto, ultra easy, very easy i easy?
FP: Bynajmniej. Rozegrałem wiele gier wszystkimi czterema stronami konfliktu i tylko na easy zawsze wygrywałem. Zdarzało mi się polec na medium, a na hardzie toczyłem z AI tytaniczne boje, nie raz, nie dwa zakończone klęską.
M: Czyli gra jest za trudna?
FP: Tego nie powiedziałem. Jest dokładnie taka, jaka powinna być – wymagająca. Zwycięstwo, czasem różnicą jednego punktu, potrafi dać sporą satysfakcję z zabawy. Czujesz, że ma ono jakąś wartość, bo musiałeś się sporo namęczyć i nakombinować, żeby je odnieść. Jak dla mnie wielki plus za poziom AI.
M: Ale ile można grać z komputerem? Znudzi się w końcu.
FP: Dlaczego? Przecież do wyboru są cztery różne strony konfliktu. Do tego dochodzi możliwość wyboru jednego, dwóch lub trzech przeciwników, z którymi naraz chcemy walczyć. No i są jeszcze 54 osiągnięcia do zdobycia. Część z nich, np. pokonanie wszystkich armii na poziomie easy to banał, ale są też i takie hardcorowe typu: rozegraj 500 potyczek. Ta aplikacja szybko się nie znudzi.
M: Wiadomo jednak, że lepiej grać z żywym przeciwnikiem. A na to Neuroshima nie pozwala.
FP: Jeszcze nie. Trwają prace nad trybem sieciowym. Tak więc za jakiś czas dostaniemy kompletną, i doskonałą aplikację.

Dobrze pomyślany system informacji pozwala w dowolnym momencie przywołać szczegółowy opis każdego żetonu
M: Wciąż nie wierzę, że to taki ideał. Na pewno wkradły się jakieś niedociągnięcia techniczne.
FP: Nie zauważyłem. Oprawa graficzna jest wiernym odwzorowaniem gry planszowej. Wszystko jest zrobione estetycznie i czytelnie. Nie mam też zarzutów do oprawy dźwiękowej. Co więcej, cieszą takie drobiazgi jak np. odgłos piły mechanicznej, gdy atakuje Strażnik Hegemonii posiadający tę broń.
M: To pewnie z interfejsem są jakieś problemy.
FP: Żadnych. Obsługa gry jest wyjątkowo intuicyjna, a interfejs przyjazny użytkownikowi. Nie ma najmniejszych problemów z odrzucaniem żetonów, czy umieszczaniem ich na planszy. Nawet jeśli już po położeniu zorientujesz się, że umieściłeś żeton w złym miejscu lub zwrócony w złą stronę, nie ma problemu. Póki nie oddasz ruchu przeciwnikowi, możesz za pomocą jednego kliknięcia cofnąć całą swoją bieżącą turę.
M: Pytanie tylko, czy zasady gry zostały na tyle dobrze wytłumaczone, że poradzą sobie z nią osoby nie mające wcześniej styczności z planszówką?
FP: W grze znalazł się pomocny video tutorial oraz treściwe streszczenie wszystkich zasad. Zaś dzięki dobrze pomyślnemu systemowi informacji, można w dowolnym momencie przywołać szczegółowy opis każdego żetonu, zarówno leżącego na planszy, jak i trzymanego w ręce.
M: Skoro Neuroshima jest tak dobra, to pewnie jest dość droga…
FP: Gra kosztuje 4 euro. Wiele gier w App Store jest w tej cenie. Za równowartość dwóch piw w pubie, masz zagwarantowaną rozrywkę na dłuuugie godziny. Ta aplikacja to jeden z najlepszych sposobów na spożytkowanie 16 zł, jakie znam…
M:……….
FP: Cóż się stało, że zamilkłeś?
M: Nie przeszkadzaj, właśnie wpisuje hasło do App Store, muszę coś ściągnąć…