Pewnie większość z Was zetknęła się z inicjatywą TED. Dla tych co nie to szybko wyjaśniam, iż pod tym hasłem kryją się konferencje organizowane przez Sapling Foundation, z których przygotowywane są nagrania video z wystąpieniami specjalistów z najprzeróżniejszych dziedzin: biznesu, nauki, mediów, sztuki itd. Ostatnio zaś natrafiłem na wystąpienie o grach planszowych…
Na stronie TED jest kilkaset jak nie więcej krótkich filmików i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie ciekawego. Wystąpiły tam wielkie nazwiska (m.in. Bill Gates, Stephan Hawking) jak i czasami można się natknąć na dość dziwne wystąpienia (np. co ma wspólnego życie w więzieniu z malującymi drzewami), no ale taka już jest domena tego typu przedsięwzięć. Inicjatywa doczekała się mniejszych lokalnych spotkań pod nazwą TEDx (m.in. kilka takich wydarzeń miało miejsce w Polsce). Niedawno zaś w ramach tego cyklu miał wystąpienie Dominic Crapuchettes pod tytułem „Reinventing Board Games” czyli w wolnym tłumaczeniu „wynalezienie gier planszowych na nowo”.
Dominic Crapuchettes jest autorem gry kilku gier planszowych, z czego chyba najbardziej znany jest tytuł Wits & Wagers. Jest także jest współtwórcą Protospiel czyli dorocznego spotkania designerów. Z ciekawostek wygrał także kiedyś ponad 30 tysięcy dolarów w turnieju Magic: The Gathering. Zachęcam do obejrzenia nagrania a dla osób nie znających angielski przedstawiam mały skrót, no i oczywiście zapraszam do dyskusji.
Otóż. p. Crapuchettes stwierdza, że na rynku gier planszowych zachodzą dwie podstawowe zmiany. Pierwsza wiąże się z przejściem ze świata realnego do cyfrowego (a co już mocno doświadczył rynek książek), czego głównym sprawcą są tablety. Gry na te urządzenia oferują podobne doznania co tradycyjne gry planszowe, z tym zastrzeżeniem, że ich produkcja a szczególnie dystrybucja jest o wiele tańsza i wygodniejsza. Po prostu wystarczy kliknąć odpowiedni przycisk i za chwile możemy już grać. Poza tym w przypadku np. podróży zamiast sterty pudełek wypełnionych kartami, żetonami itd. wystarczy jednej tablet z wgraną całą naszą biblioteką gier (a przy okazji książkami, filmami i muzyką). W tym przypadku zmiana ta przyciąga uwagę mediów i dużo o niej się pisze. Zresztą sami dobrze o tym wiemy.
Druga zmiana jest mniej widoczna ale równie znacząca. Dotyczy ona projektowania gier i rozpoczęła się już 30 lat temu wraz z powstaniem nagrody Spiel Des Jares, która przyznawana jest autorom gier nie zaś ich wydawcom. Czy ktoś z Was wie, kto jest autorem gry Monopoly czy Scrabble? No właśnie, tak naprawdę to właśnie euro gry rozpoczęły trend pisania nazwiska projektantów na pudełkach, który powoli rozprzestrzenił się na inne gatunki gier planszowych. Teraz to praktycznie tylko największe koncerny typu Hasbro, Mattel, nadal mają praktykę anonimowości. Według p. Crapuchettes’a podstawowa różnica wynika z tego, iż takie koncerny zatrudniają sztaby ludzi, dla których projektowanie gier jest po prostu zwykłą pracę. Zaś zgodnie z nowym trendem, projektantami zostają ludzie, dla których jest to pasja, hobby, wykonywane po godzinach normalnej pracy. Brak anonimowości zapewnie możliwość powstawania rzeszy fanów (kapitał autora zbierany na przyszłość), a także po prostu większe benefity finansowe (otrzymana nagroda znacząco zwiększa sprzedaż tytułu). Taki autor podejmuje duże ryzyko, inwestując przez pierwsze kilka lat wiele godzin na projektowanie gier, które przecież mogą okazać się porażką. Mimo to takich osób jest coraz więcej, spotykają się, dyskutują o tworzonych przez siebie grach a przede wszystkim próbuję robić coraz lepsze gry. Projektanci są coraz bardziej świadomi niedostatków gier planszowych, które próbuje uniknąć jak np. zbyt duże przestoje pomiędzy kolejkami gracza, eliminacji innych graczy w czasie rozgrywki itd. Nad tym nie zastanawiał się jeszcze autor dwie dekady temu. Michał Stajszczak to może zresztą potwierdzić 😉
Oczywiście takie wystąpienia, rządzą się swoimi prawami, gdzie ważne są mocno zarysowane tezy, bo powiedzmy szczerze, drugi opisany trend to po prostu zwykła ewolucja w projektowaniu, wzmocniona jeszcze przez ogólny rynek gier. Co do cyfrowej zmiany, to tu rzeczywiście zapowiada się ciekawa przyszłość. Jak dla mnie powinno to wyjść na dobre grom planszowym, jeśli tylko nie zabraknie zacnych tytułów. To co wydawało mi się przyszłością już praktycznie zaczyna funkcjonować czyli premiera gry jednocześnie w wersji cyfrowej (tablety, wirtualne stoły itd.) jak i w wersji tradcyjnej (w przyszłości pewnie określanej mianem deluxe czyli dla maniaków i staruszków, co chcą sobie młodość przypomnieć). Elder Sign w wersji cyfrowej już jest dostępny na kilka platform a premiera gry planszowej była trzy miesiące temu. Cześć osób z pewnością będzie kupować wersje cyfrowe by sprawdzać gry a następnie po odpowiedniej selekcji kupią wersję deluxe. Ja sobie nie wyobrażam domu bez tradycyjnych książek jak i nie wyobrażam sobie braku kontaktu z „drewnem”, mimo że chętnie też bym pobawił się grami na takim iPadzie na przykład.
Z drugiej strony równie łatwo mogę sobie wyobrazić, iż granica pomiędzy grami planszowymi a grami komputerowymi, będzie się zacierać i poziom skomplikowania i zaawansowania „cyfrowych gier planszowych” będzie tak duży, iż wspominania wersja deluxe nie będzie możliwa. Może narodzi się nowy gatunek gry tabletowe, które będą swego rodzaju hybrydą powyższych. W Świecie Gier Planszowych już pojawił się nowy dział eGry, zaś kilka dni temu pojawił się u nich ciekawy link o urządzeniu GameChanger
Nawet jednak, gdyby taki kierunek zmian zdominował rynek to jak na razie nie ma chyba potrzeby wynajdywania gier planszowych na nowo, po prostu wystarczą dobre gry. Wtedy zaś poszczególne segmenty będą ze sobą dobrze żyć. No a kiedyś kiedyś usłyszymy pewnie coś w stylu “Dziadku to co podłączymy się do Calysua 2050, tylko schyl się i sprawdźmy czy przy ostatniej wizycie wszczepili Ci odpowiedni port”. No ale to już będzie kompletnie inna bajka 🙂