Na ostatnim gramajdowym spotkaniu wpadły mi w łapki kolorowe plasteliny. Choć gra nazywa się Barbarossa – oprócz czerwonej znajduje też ciastolinę niebieską, zieloną i żółtą. Zostaje poinstruowana, że swój zapas powinnam podzielić na dwie części i z każdej ulepić jakiś kształt. Ela lepi prześlicznego kwiatka i tak poznajemy pierwszą zasadę -> kształt nie może być zbyt oczywisty – potrzebne jest jedynie zarys, który kojarzyć się może z kilkoma różnymi rzeczami. Sklejam zatem coś co przypomina wypaśny aparat fotograficzny (ale bez lampy co by nie było za prosto) i ten kształt jest prawidłowy – na pierwszy rzut oka widać w nim też pieczątkę i młotek.
Gdy każdy sklei już 2 kształty w swoim kolorze, układamy je na środku planszy dookoła której mamy 6 pól akcji. Pomogą nam one w odgadnięciu plastelinowych tworków przeciwników – co jest głównym celem gry. Za każdy odgadnięty kształt zdobędziemy punkty (tylko pierwsza i druga osoba). Za to jeśli nasz kształt zostanie odgadnięty możemy albo punkty zyskać albo stracić. Jeśli będzie zbyt oczywisty i gracze rozszyfrują go jako jeden z pierwszych – tracimy, tak samo gdy będzie zbyt trudny. Także na koniec gry, za kształty, których nikt nie zdołał rozszyfrować dostaniemy ujemne punkty. Za to kiedy pozostali wytypują prawidłową odpowiedź mniej więcej w połowie rozgrywki – otrzymujemy 1 lub 2 punktową nagrodę.
W czasie rundy przemieszczamy swój pionek zgodnie z ruchem wskazówek zegara albo o liczbę pól równą oczkom wyrzuconych na kostce, albo o ile chcemy, korzystając z puli kryształów (zaznaczanych na osobnej planszy wraz z punktacją). Oprócz pól zwiększających nasz zasób kryształów oraz smoków, które dają punkty przeciwnikom, mamy dwa najistotniejsze dla celu gry, czyli literki i ?
Dzięki polu z literkami możemy podpytać któregoś z graczy o dowolną literę z jego kształtu – odpowiedź otrzymujemy na piśmie. Dzięki akcji ? mamy do dyspozycji dwie serie pytań dotyczące którejś z ulepianek – męczony przez nas gracz ma do dyspozycji odpowiedzi: tak, nie, nie dotyczy i nie wiem a pytamy dopóki nie usłyszymy odpowiedzi przeczącej. Pod koniec drugiej serii mamy możliwość odgadnięcia przedmiotu – wszystko znów w tajemnicy przed innymi graczami – przy pomocy kartki i długopisu.
Przykłady kształtów fot. Shannona
Ale zdarzyć się może, że podczas pytań jednego z graczy nagle doznajemy olśnienia. Jesteśmy już na 100 % pewni, że ten płaski okrąg to pokrywka i z niepokojem patrzymy jak przeciwnik zadaje kolejne pytania również przybliżające go do odpowiedzi. Co wtedy? Każdy gracz posiada 3 błyskawice – pozwalają one przerwać turę gracza aktywnego i dają możliwość odgadywania przedmiotu bądź dopytania się o literkę.
Gra kończy się w momencie gdy któryś z graczy dobrnie do ostatniego pola na torze punktacji lub padnie 13 poprawna odpowiedź.
Podsumowując – Barbarossa, to świetna, niestandardowa gra w kombinowanie i skojarzenia. Nie chodzi o to by wykazać się zdolnościami manualnymi, lecz by umiejętnie pokierować wyobraźnią przeciwników. Rozgrywka wymaga wytężenia szarych komórek, jednak zamiast kombinować którą kartę kupić, postać wybrać czy gdzie posłać chłopa przeszukujemy umysł i odświeżamy połączenia dotyczące znanych nam zwierząt, urządzeń, narzędzi… Dostarcza to sporo emocji. Ktoś na pierwszy rzut oka odgaduje jakiś kształt podczas gdy Ty znasz już jego pierwszą literę, zadałeś mnóstwo pytań i nadal nie masz pojęcia co autor miał na myśli. Z ciekawostek – Barbarossa jest lauretką Spiel des Jahres z 1988 roku i od wydania doczekała się kilku reedycji, istnieje też gra na podobnych zasadach o nazwie Cruzzle.
A na koniec – anegdotka: końcówka rozgrywki, rokter przemieszcza swój pionek na pole z ?, bierze do ręki mój niebieski kształt i zadaje parę pytań po czym stwierdza – przecież to kurna, nie może być samochód! (a jest ;P)