Home | Shipyard – jak się buduje statki po czesku?

Shipyard – jak się buduje statki po czesku?

ShipyardChcesz kupić stocznię? Teraz możesz kupić sobie prawdziwą stocznię w Chorwacji za niecałą złotówkę. Możesz też kupić za około 30 Euro grę Shipyard autorstwa Vladimira Suchego wydaną przez Czech Games Edition. Cena w porównaniu wydaje się astronomiczna, ale gra opowiada o budowaniu statków w Europie w XIX wieku, kiedy był to złoty interes.

Potężna zawartość

Zacznę może recenzję od wymienienia elementów gry. Albo może nie, przecież jest ich prawie 500! No to może w skrócie. W przyjemnym jasnobrązowym prostokątnym pudełku, dokładnie takiej samem wielkości jak Galaxy Trucker, dostajemy 2 grube tekturowe części jednej planszy, 4 papierowe plansze graczy, mały woreczek z pionkami graczy i mnóstwo żetonów – żetony akcji, żetony kanałów, 4 grupy żetonów części statków, żetony pociągów, żetony pracowników, 8 rodzajów żetonów wyposażenia statków, karty kontraktów rządowych i najmniejsze jakie kiedykolwiek widziałem żetony pieniędzy.

Elementy wykonane są przyzwoicie, ale trzeba uważać przy wyjmowaniu ich z wyprasek, aby nie porwać. Kolorystyka planszy i żetonów została dobrana dobrze, gdyż oczu nie męczy. Niestety wszystkie elementy powinny być większe. Czasami mają znaczenie ledwo widoczne detale. Do tego wydawca nie dodał woreczków strunowych, aby to wszystko posegregować, więc trzeba samemu przeznaczyć na grę około dziesięciu! Statki może budować od 2 do 4 właścicieli stoczni. Cała gra trwa po dobrym zapoznaniu się z tytułem 30 minut na gracza i przeznaczona jest dla rzadko spotykanej grupy od 11 roku życia.

Shipyard2

Jeszcze trzy razy tyle jest wyprasek, autor: mill1

Rondel według Suchego

Shipyard jest drugą wydaną grą Vladimira Suchego. Pierwsza, League of Six, dwa lata temu zainteresowała wielu graczy z całego świata nowatorskim mechanizmem licytacji. Czy Shipyard jest grą zawierającą nowe, interesujące i dobrze działające rozwiązania? Myślę, że tak. Na planszy poza klimatycznym tłem znajduje się kilka torów i rondli. Mamy tor pociągów, tor części statków, tor kanałów oraz rondel akcji, rondel fabryki, rondel sklepu i rondel zatrudnienia pracowników. Do tej pory mechanikę rondla wykorzystywał tylko jej wynalazca Mac Gerdts. W większości jego gier był jeden rondel i to zawsze taki sam. W Shipyard mamy kilka rondli, każdy działający inaczej, nawet inaczej od pierwowzoru i na tym pomyśle opiera się nowatorstwo nowej gry Suchego.

Shipyard3

Jeden z rondli, autor: LucyJo

W grze chodzi oczywiście o budowanie statków. W ciągu rozgrywki każdy gracz wykona około 30 akcji. Piszę około, bo na pewno wykona 24, a kolejne może sobie kupić. Gracze wykonują swoje akcje po kolei. Na akcję składa się 5 faz, choć jak tłumaczyłem reguły graczom, to wychodziły mi 3 fazy. Na początku swojego ruchu gracz przesuwa żeton akcji, który wybrał ostatnio na początek kolejki na rondlu akcji, po czym wybiera jedną z pozostałych, ale taką, na której nie stoi pionek innego gracza i pobiera wypłatę. Rondel ze stale zmieniającą się kolejnością akcji? Tego jeszcze nie było. Można na nim wybrać tylko akcję, której nie zajmuje nikt inny? Tego też jeszcze nie było. Zarabianie za wybranie akcji? To już było, ale nie w grze z rondlem. 🙂 Działanie tego rondla najbardziej mi się podoba. Akcje przeskakują przez siebie, a jeśli gracze jakiejś nie wybierają przez jedną czy dwie kolejki, to można na jej wybraniu zyskać trochę pieniędzy.

Zarządzanie stocznią

Akcje są sednem całej gry. Pozwalają nam one kupować kanały, kupować części statków z najróżniejszym wyposażeniem, kupować pociągi, sprzedawać pociągi za pieniądze lub wyposażenie statków, zatrudniać pracowników stoczni, itp. Na wyposażeniu statków są kominy, żagle, dźwigi, armaty, śruby, kajuty, koła ratunkowe, lampy i łodzie ratunkowe. Dużo tego wszystkiego, co powoduje, że gra raczej nie spodoba się niedzielnym graczom. Gracz w swoim ruchu może też wykonać drugą akcję, ale musi być ona inna od pierwszej i musi za nią sporo zapłacić. Ten mechanizm jest bardzo ciekawy, gdyż kosztem pieniędzy pozwala graczom uruchomić zajętą przez przeciwnika akcję. Dlatego warto mieć w trakcie rozgrywki pieniądze, choć można też wygrać nie mając ich wcale przez pół gry.

Shipyard4

Zwodowane okręty, autor: Sentieiro

Na koniec swojego ruchu, jeśli ukończyliśmy budowę statku, to zostaje on automatycznie zwodowany. Może zatonąć, a to oznacza dla gracza katastrofę, więc nikt nierozsądnie nie kończy statków zbyt szybko. Przeliczanie punktów zdobytych za zwodowanie statków jest nieco żmudne, więc nie będę się wdawał w szczegóły. Tą drogą gracze otrzymują około połowy ostatecznych punktów. Pozostałe zdobywają za realizowanie kontraktów rządowych. Każdy gracz ma na początku rozgrywki sześć takich kontraktów, z których cztery odrzuca w trakcie gry i na koniec każdemu zostają dwa. Niestety są kontrakty lepsze i gorsze. Łatwiejsze do ugrania dużej liczby punktów i takie, gdzie maksimum wynosi tylko 12. Szczególnie jeden pozwala łatwo zdobyć aż 32 punkty. Innym budowniczym może być ciężko zdobyć tyle punktów za oba kontrakty. Na szczęście gracz może wybrać sobie kontrakt, który będzie chciał zrealizować, ale często nie ma z czego wybierać. Zamysł autora był pewnie taki, że jeśli za kontrakt może gracz uzyskać dużo punktów, to nie powinien zbyt dużo uzyskać za budowę statków. Niestety nie końca to wyszło, choć pewnie trzeba zagrać kilkaset razy, aby móc to powiedzieć z całą pewnością.

Opinia dla maniaków

Gra oferuje dużo interesujących wyborów. Przebiega szybko i sprawnie, rzadko dochodzi do przestojów. Niestety ma jeden poważny mankament mechaniczny. Gracze często zapominają przesunąć żeton akcji na początek kolejki, przez co może przestać być wiadomo, kiedy tak na prawdę powinno zakończyć się rozgrywkę. Gra bardzo dobrze działa w każdą liczbę osób, choć najlepiej grało mi się w trójkę. W 4 osoby trwa jednak trochę zbyt długo, zaś na dwie nie czuje się presji innych graczy. Generalnie wydaje się, że interakcji w grze jest niewiele, ale w miarę poznawania gry powinno się jej zauważać coraz więcej. Niestety można przeszkodzić lub pomóc przeciwnikowi nieświadomie, poprzez zabranie żetonu statku, który dałby przeciwnikowi kilka punktów. Przy ostatecznych wynikach w okolicy 70 punktów kilka takich zagrań może przesądzić o wygranej.

Shipyard5

Plansza gracza, autor: cnidius

Podsumowanie

Shipyard to nie jest tytuł, który będzie się bić o czołowe miejsca rankingu BGG, ale na pewno wzbogaca nasze hobby o nowe rozwiązania, na które czekało sporo osób. Generalnie polecam wszystkim miłośnikom planszówek spróbować zagrać w Shipyard u kolegi, a jeśli się podoba industrialny klimat i duża złożoność to kupić nawet w ciemno.

Plusy:
+ dobrze dobrane kolory
+ bardzo nowatorska mechanika
+ interesujące wybory stojące przed graczami
+ wiele dróg rozwoju

Minusy:
– brak woreczków strunowych
– zbyt małe elementy
– gracze zapominają przesuwać żetonów akcji
– niezbalansowane karty kontraktów rządowych

bazik (5/5) – mnie Shipyard podoba się wręcz ogromnie. Stosunkowo szybka gra (<2h) która daje naprawdę sporo możliwości i strategii do wypróbowania. Kontrakty rządowe są dla mnie siłą gry – nie da się ich zignorować, a wymuszają wąską specjalizację w każdej grze w innym kierunku. Jak na razie dla mnie najlepsza gra Essen.

mst (5/5) – Shipyard ma wszystko co lubię w planszówkach – konieczność elastycznego planowania, optymalizację, mnóstwo decyzji do podjęcia. Po przeczytaniu reguł obawiałem się, że jest w nim wszystkiego za dużo, ale już pierwsze partie pokazały, że każdy element mechaniki ma swoje miejsce w idealnie działającej całości.  Bardzo polecam!

Pancho (4/5) – Już po League of Six CGE pokazało, że mają obok Chvatila kolejnego utalentowanego projektanta. Teraz, po Shipyardzie, Vladimir Suchy ugruntował pozycję nietuzinkowego, pomysłowego autora. Dwie najpoważniejsze wady Shipyarda to brak dołączonych torebeczek (chaos w pudełku przez ogrom żetonów) oraz przydługie, męczące przygotowanie do gry. A poza tym jest to niezwykle dojrzała produkcja, zdecydowanie przeznaczona dla doświadczonych graczy.  Mnóstwo dróg do zwycięstwa, a dzięki sprytnie rozwiązanemu systemowi kontraktów nie wpadamy w paraliż decyzyjny przy ogromie akcji do wyboru.  Ciężka, niekrótka (przynajmniej przy pierwszej rozgrywce), ale na pewno godna uwagi pozycja.

About

Avatar

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Advertisment ad adsense adlogger